Do Sądu Rejonowego w Chełmie trafił akt oskarżenia przeciwko strażniczce z Zakładu Karnego w Chełmie. Śledczy uważają, że 31-letnia Magdalena H. mijała się z prawdą, oskarżając kolegów z pracy o gwałt.
Początkowo prokuratorzy dali wiarę zeznaniom kobiety. Pomówieni mężczyźni na ponad dwa tygodnie trafili za kratki. Dwaj usłyszeli zarzut gwałtu, trzeci – molestowania strażniczki. Koleżankę zawieszono w czynnościach służbowych. Nikt z podejrzanych nie przyznawał się do zarzuconych czynów.
Śledztwo trafiło z Chełma do Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Prokuratura sprawdziła, gdzie logowały się do sieci telefony strażników i kobiety w czasie rzekomego gwałtu. Okazało się też, że jeden ze strażników był wtedy na urlopie. Płacił kartą w sklepie w innej części Chełma. W efekcie, strażnicy w marcu 2012 r. wyszli z więzienia, a we wrześniu ub. roku lubelska prokuratura umorzyła śledztwo wobec nich. Śledczy doszli także do wniosku, że 31-letnia Magdalena H. wszystko zmyśliła, a strażnicy mówią prawdę.
Jednak to nie koniec sprawy. – W tej sytuacji skierowaliśmy wobec Magdaleny H. akt oskarżenia do sądu o składanie fałszywych zeznań. Za pomówienie grozi jej kara do trzech lat więzienia – mówi Marzenna Kucińska, prokurator Rejonowy w Chełmie. Teraz strażniczka będzie się musiała tłumaczyć przed Sądem Rejonowym w Chełmie.