Mundurowi z drogówki nie przyczynili się do tragicznego wypadku w Łopienniku Nadrzecznym. W zderzeniu dwóch samochodów zginęła policjantka. Biegli ocenili, że za jej śmierć odpowiada kierowca, który ryzykownie wyprzedzał.
Sprawę tragicznego wypadku z 18 października ubiegłego roku, wyjaśnia Prokuratura Rejonowa w Krasnymstawie. Do śledczych dotarła właśnie kluczowa opinia, przygotowana przez biegłych z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego.
– Wynika z niej jednoznacznie, że do wypadku przyczynił się wyłącznie kierowca, który wyprzedzał inne pojazdy – wyjaśnia Jakub Litwińczuk, zastępca Prokuratora Rejonowego w Krasnymstawie. – W miejscu wypadku wyprzedzanie jest dozwolone, ale w tamtej sytuacji kierowca powinien przerwać manewr.
Podejrzany w sprawie to 32-letni Sylwester A. – notowany już za niebezpieczną jazdę. Postawiono mu zarzuty dotyczące umyślnego i rażącego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Mężczyzna przyznał się do winy. Składał wyjaśnienia, ale śledczy nie zdradzają ich treści.
Do wypadku doszło na krajowej 17-tce. W miejscu zdarzenia droga ma jeden pas w kierunku Lublina i dwa w stronę Krasnegostawu. Dwoje policjantów z krasnostawskiej drogówki interweniowało tam w sprawie kolizji. Siedzieli w radiowozie, ustawionym na środku drogi, na lewym pasie w stronę Krasnegostawu. Z relacji kierowców ciężarówek wynika, że policyjny pojazd miał włączone sygnały świetlne.
W tył radiowozu uderzyło renault laguna, prowadzone przez Grzegorza A. Mężczyzna wyprzedzał kolumnę ciężarówek. Po zderzeniu policyjne auto odrzuciło na skrajny, lewy pas. Radiowóz uderzył jeszcze w jadącego od strony Zamościa opla zafirę.
Policjanci trafili do szpitala. 32-leniej Magdaleny D. nie udało się uratować. Jej kolega z patrolu został ranny i drugi z uczestników zdarzenia zostali niegroźnie ranni. Sylwestrowi A. nic się nie stało. Mężczyzna był trzeźwy.
Śledztwo w jego sprawie powinno się zakończyć w ciągu dwóch tygodni. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi mu do 8 lat więzienia. Zmarła policjantka od 5-lat pracowała w krasnostawskiej „drogówce”. Osierociła 15-letnie dziecko.