Różanka. Worki śmieci w komórkach, piwnicach, a nawet na balkonach. Mieszkańcy czterech bloków upychają odpadki, gdzie się da.
Kiedy wójt gminy kazał zabrać kontenery spod bloków Stanisława Pala w Różance nie było. Dopiero od sąsiadów dowiedział się, jakie pod jego nieobecność zaszły zmiany.
- Nie mam pretensji do wójta, że zabrał kontenery - mówi Pala. - Nie godzę się natomiast na to, co zaoferował w zamian.
A zaoferował wszystkim mieszkańcom wykupienie za 25 zł 120-litrowych pojemników na śmieci. Mogli zaopatrzyć się też w worki. Problem w tym, że odbiór śmieci odbywa się raz w miesiącu, a przed blokami nie wyznaczono żadnego miejsca, gdzie pojemniki mogłyby stanąć. Dlatego lokatorzy przechowują je, gdzie się da np. w piwnicy, czy na balkonie, jak to robi lokator mieszkający pod Palą.
- Część mieszkańców zagospodarowała znajdujące się po sąsiedzku naszego osiedla chlewki - mówi Pala. - Tam trzymają pojemniki i worki ze śmieciami. Ja chlewika, ani komórki nie mam i naprawdę nie wiem, co mam przez miesiąc robić z tymi odpadkami.
Wspólnota mieszkańców w Różance miała możliwość utrzymania na swoim osiedlu ogólnodostępnych kontenerów. Pod warunkiem, że na swój koszt by je wydzierżawiła, po czym zawarła umowę z firmą zajmującą się odbiorem i utylizacją śmieci.
- Mieszkańcy bloków w Różance na to nie przystali - mówi Danuta Zdolska z Urzędu Gminy Włodawa. - Opowiedzieli się za indywidualnym przetrzymywaniem śmieci. Mieli do tego prawo.
Pala z żoną gotowi byli pogodzić się z dodatkowymi wydatkami związanymi z wywozem śmieci. Ich zdanie podzielał też Janusz Filipowicz.
- Wciąż uważam, że byłoby to bardziej praktyczne rozwiązanie - mówi Filipowicz. - Żałuję, że zdecydowana większość moich sąsiadów odżegnała się od niewielkiej, dodatkowej opłaty. Teraz wszyscy mamy kłopot.
Kiedy żona Pali otwierała ostatnio drzwi do garażu, wyskoczył na nią szczur. Od tamtej pory boi się sama tam zaglądać. Tak samo, jak schodzić do piwnicy.
- Sąsiedzi, nie mając innego wyjścia, trzymają pojemniki ze śmieciami po piwnicach i tylko patrzeć, jak w naszym bloku zalęgnie się robactwo i rozplenią się szczury - mówi. - A przecież mamy już XXI wiek!
Niektórzy mieszkańcy osiedla już znaleźli sposób na pozbycie się śmieci. Po prostu palą je na pobliskich działkach.
- Dobrze o tym wiem, bo smród spalenizny wdziera się do mojego mieszkania - zapewnia żona Pali. - I po co nam to było?