Najpierw dane mieszkańców Chełma dali Poczcie Polskiej, teraz chcą, aby je skasowała.
Przypomnijmy: Poczta Polska w dwóch mailach, najpierw niepodpisanym, a potem już podpisanym, zwróciła się do samorządów o przekazanie list wyborczych – bez tego nie można było zorganizować zaplanowanych na 10 maja wyborów korespondencyjnych, na których partii rządzącej bardzo zależało. Wiele samorządów odmówiło, ale władze dużych miast na Lubelszczyźnie – Zamościa i Chełma – dane przekazały.
Jak to się odbyło? W Chełmie prośba Poczty Polskiej najpierw trafiła na biurko wiceprezydent Doroty Cieślik, odpowiedzialnej m.in. za oświatę.
Cieślik zadekretowała pismo do radcy prawnego z prośbą o przygotowanie opinii prawnej. W ciągu dwóch dni opinia prawna trafiła do Agnieszki Kruk, pierwszego zastępcy prezydenta Miasta Chełm, która, na podstawie przygotowanego dokumentu, 29 kwietnia podjęła decyzję o przekazaniu rejestru wyborców Poczcie Polskiej (dzień wcześniej prezydent Chełma Jakub Banaszek wybrał się na urlop wypoczynkowy – dop. red.)
W efekcie dane, m.in. imiona, nazwiska, daty urodzenia i numery PESEL oraz adresy wielu tysięcy chełmian trafiły do komputerów Poczty. Nie wiadomo, ile urządzeń w tym niespotykanym transferze uczestniczyło i ile osób miało dostęp do tych informacji. Pewne jest natomiast to, że kilka dni później władze Chełma zmieniły zdanie i poprosiły pocztowców o usunięcie danych.
– W związku z komunikatem Państwowej Komisji Wyborczej z 7 maja 2020 r., z którego wynika, że głosowanie w dniu 10 maja 2020 r. nie może się odbyć, Miasto Chełm wniosło o usunięcie przekazanych danych, ponieważ prawnie uzasadnione cele przetwarzania danych przestały istnieć – mówi oficjalne stanowisko Urzędu Miasta Chełm.
Czy Poczta Polska wrażliwe dane mieszkańców Chełma usunęła? Tego na razie nie wiadomo.