Dyrektor szkoły w karygodny sposób miała obrażać swoich uczniów. Została ukarana, ale z dniem 1 października wróciła do swojego szkolnego gabinetu.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
W grudniu ub. roku wójt gminy Chełm zawiesił Hannę Elak w obowiązkach dyrektora Zespołu Szkół w Stołpiu. Powodem były skargi zgłaszane pod jej adresem przez podwładnych i rodziców.
Komisja dyscyplinarna dla nauczycieli przy wojewodzie lubelskim utrzymała w mocy decyzję wójta. Ponadto orzekła wobec Elak karę nagany z ostrzeżeniem.
Dyrektorka odwołała się do komisji dyscyplinarnej przy ministrze edukacji narodowej, która uchyliła decyzję wójta o zawieszeniu. Na Elak ciąży jeszcze nagana z ostrzeżeniem, ale dyrektorka walczy o uchylenie i tej kary.
– Kara nagany z ostrzeżeniem jest najmniejszą z czterech kar orzekanych przez komisje dyscyplinarne i nie ma bezpośredniego związku z zajmowanym stanowiskiem dyrektora czy nauczyciela – mówi Lech Lepianko, dyrektor Biura Obsługi Szkół w Urzędzie Gminy Chełm. A to oznacza, że Hanna Elak mogła wrócić na stanowisko dyrektora szkoły.
Konflikt w szkole w Stołpiu rozpalił się na dobre, kiedy jeden z uczniów usłyszał od dyrektorki, że jest „adoptowany, mieszka w piwnicy bez światła, a więc nie ma warunków do nauki, nie uczy się, bo roznosi ulotki”. Roztrzęsiony uciekł ze szkoły i w domu zasłabł. Matka ucznia, pracownik szkoły, poinformowała dyrektor, że zamierza złożyć na nią skargę. Wtedy Hanna Elak zabroniła jej wstępu do swojego gabinetu i nakazała, by kontaktowała się z nią jedynie drogą pisemną.
Matka zdecydowała się wówczas na zawiadomienie prokuratury, która wszczęła postępowanie.
Po tym incydencie posypały się kolejne skargi na postępowanie Hanny Elak. Jeden z uczniów miał usłyszeć: W głowie burdel, w zeszycie burdel, i w burdelu skończysz.
Z kolei jedna z nauczycielek zapamiętała, jak Elak zwróciła uczniom uwagę, że jak będą niszczyć szkolne mienie, to będą się uczyć w burdelu. Podobnych zwrotów dyrektorka miała używać więcej. Zostały udokumentowane w skargach rodziców i protokołach ze szkolnych zebrań.
Czy można sobie wyobrazić współpracę dyrektorki z nauczycielami i rodzicami uczniów, którzy przeciwko niej zeznawali?
– W żadnym wypadku nie jesteśmy zainteresowani eskalacją konfliktu z dyrektor Elak – mówi jedna z nauczycielek. – Jednak ona sama musi też zrozumieć, że wraca do odmienionego grona pedagogicznego i nowej rady rodziców. Nie dopuścimy do metod, ani zachowań wobec nas i uczniów, jakie dyrektor prezentowała przed zawieszeniem.
Od kiedy dyrektor Elak została zawieszona, sytuację w jej szkole badały nie tylko komisje dyscyplinarne, ale też m.in. prokuratura. Postępowanie jeszcze trwa. Jego celem jest ustalenie, czy w Zespole Szkół w Stołpiu doszło do psychicznego znęcania się nad uczniami.
– Nie obrażałam uczniów – powiedziała nam tuż po zawieszeniu Elak. – Jeśli coś podobnego mi się zarzuca, to jest to tylko słowo przeciwko słowu.