Pierwsi lokatorzy już za parę dni wprowadzą się do mieszkań chronionych. Wśród nich znajdą się osoby starsze i schorowane oraz usamodzielniający się wychowankowie domu dziecka.
Urzędnicy o ich powstanie zabiegali od ponad dwóch lat. I udało się. Miasto otrzymało z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej dotację w wysokości 50 tys. zł. Za otrzymane pieniądze udało się wyremontować budynek przy ul. Wojsławickiej 11b.
- To tutaj zamieszkają najbardziej potrzebujący - mówi Lucyna Kozaczuk, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Chełmie. - Pierwszych pensjonariuszy spodziewamy się już na początku przyszłego tygodnia. Pozostali będą wprowadzać się stopniowo. W sumie swoje lokum znajdzie tutaj 25 osób starszych i 10 dorosłych wychowanków placówek opiekuńczych.
Budynek został podzielony na dwie części. Pensjonariusze zamieszkają w dwuosobowych pokojach dostosowanych do potrzeb niepełnosprawnych. Będą mieli zapewnioną całodobową opiekę. Zajmą się nimi wykwalifikowane opiekunki i uczestniczki szkoleń organizowanych przez Centrum Integracji Społecznej. Te, które najlepiej sprawdzą się podczas praktyk, będą mogły liczyć na stałą pracę w placówce.
W Chełmie z usług opiekuńczych korzysta ponad 400 starszych i schorowanych osób. Mieszkania chronione pozwolą chociaż niewielkiej ich części zapewnić kompleksową opiekę. W pierwszej kolejności zamieszkają tu osoby, które nie mają warunków do samodzielnego bytowania. Przeprowadzą się m.in. z budynków grożących zawaleniem. - Podań o przyjęcie do tego domu wpłynęło bardzo dużo.
Więcej niż mamy miejsc - wyjaśnia Kozaczuk. - Trudno nam było podjąć decyzję, kogo wybrać. Ostatecznie zakwalifikowaliśmy osoby znajdujące się w najgorszej sytuacji socjalno-bytowej i zdrowotnej.
Koszt miesięcznego pobytu w placówce wynosi 530 zł. Jednak osoby, których dochód nie przekracza 477 zł nie będą musiały płacić za mieszkanie. Pozostałych podopiecznych obowiązują progi dochodowe, w zależności od których będzie pobierana opłata. - Moja ciotka zdecydowała się tutaj zamieszkać - mówi pani Barbara. - Jest już bardzo schorowana, ma problemy z poruszaniem. Ciężko jej też samej napalić w piecu. Ma nadzieję, że w tym domu będzie miała ciszę i spokój.
Boi się jednak, że będzie tęsknić za kamienicą, w której mieszkała prawie 40 lat.