Hieronim Zonik, burmistrz Siedliszcza, może spać spokojnie. Sąd Okręgowy w Lublinie orzekł dzisiaj, że ponowne wybory samorządowe w tej gminie nie są potrzebne. Wyborczy protest jego kontrkandydatki, Joanny Bartnik, został odrzucony. – Prawda się zawsze obroni – skomentował burmistrz, który wygrał różnicą 103 głosów.
- Sąd dokonując oceny zarzutów składającej protest wyborczy kandydatki na burmistrza Siedliszcza, Joanny Bartnik, doszedł do przekonania, że są one niezasadne i nie stanowią podstawy do stwierdzenia nieważności wyborów – stwierdził sędzia podczas ogłaszania dzisiejszego wyroku.
Spór o stanowisko burmistrza Siedliszcza (powiat chełmski) trwa od ogłoszenia drugiej tury wyników wyborów samorządowych. Dotychczasowym włodarzem miasta był Hieronim Zonik, który pełnił tę funkcję nieprzerwanie od 1991 roku – najpierw jako wójt, a później jako burmistrz. Kontrkandydatką, z którą w tym roku stoczył zaciętą walkę o reelekcję, była Joanna Bartnik. Kobieta sama określa się jako przedsiębiorca, filolog i specjalistka od public relations.
Po zaciętej kampanii wyborczej wygrał dotychczasowy burmistrz – Hieronim Zonik – który uzyskał 1645 głosów uzyskując 51,61 procent poparcia. Joanna Bartnik dostała natomiast 1542 głosy (48,38 proc.). Różnica wyniosła zaledwie 103 głosy. Według Joanny Bartnik w wyborach samorządowych miało dojść do szeregu przestępstw, które mogły wpłynąć na ich wynik.
Bartnik swojemu rywalowi zarzuciła m.in. to, że między pierwszą a drugą turą w gminie przybyło wielu nowych mieszkańców. Podkreśliła, że przed decydującym rozstrzygnięciem 71 osób zostało zameldowanych w gminie, a liczba wyborców głosujących przez pełnomocnika wzrosła w porównaniu z pierwszą turą o 39.
- Niezależnie od tego, zwrócić należy uwagę, że ze względu na znaczną różnicę oddanych głosów pomiędzy kandydatami w drugiej turze wyborów, nawet przy przyjęciu, że doszło do naruszenia procedury wpisania na listę wyborców pomiędzy pierwszą a drugą turą wyborów, to ta okoliczność nie miała wpływu na ostateczny wynik – twierdzi sąd.
Jak już informowaliśmy wcześniej, nieprawidłowości miały wiązać również z ustaleniem wyników głosowania i wyników wyborów, m.in. poprzez sporządzenie spisu wyborców z wpisaniem osób nieuprawnionych, udzielaniem korzyści majątkowych, sporządzeniem spisu wyborców w w drugiej turze wyborów z naruszeniem możliwości zastosowania procedury reklamacyjnej. Sąd uznał jednak te zarzuty za bezpodstawne. I jak przyznał – to była bardzo emocjonująca kampania wyborcza.
- Jestem zawsze pozytywnie nastawiony do mieszkańców. Zaskoczyła mnie natomiast skala pomówień i kłamstw, które były głoszone przez drugą stronę. Sąd mówił właściwie. Prawda się zawsze obroni – powiedział po rozprawie, spokojny już Hieronim Zonik.
- Została zastosowana taka technika, żeby ludzie zostali skłóceni. Sąsiad z sąsiadem, brat z bratem, mąż z żoną. Tak nie przystoi, to jest źle. Drugiej stronie zależy na pobudzaniu emocji, mam jednak nadzieję, że to będzie się już wyciszało – dodał burmistrz.
Od wyroku Joanna Bartnik może się odwołać w Sądzie Apelacyjnym. Sama zainteresowana nie pojawiła się na rozprawie, jak jednak zapowiada - w czwartek planuje wydać oświadczenie w tej sprawie.