Konfederacja liczy na 9 mandatów, dzięki którym chce blokować unijne dyrektywy. Na pierwszy odstrzał ma pójść Zielony Ład.
- Kampania wyborcza była bardzo intensywna, ale różniła się od innych. Ludzie odczuwają bezpośredni związek z tym, co robią posłowie w Brukseli i Strasburgu i jakie ma to przełożenie na nasze codzienne życie – mówił podczas podsumowania kampanii w Lublinie prof. Mirosław Piotrowski, lider Konfederacji z województwa lubelskiego w wyborach do Europarlamentu.
Piotrowski reprezentował już nasz region w PE w latach 2004-2019. Kandydował również w wyborach prezydenckich w 2020 roku, plasując się jednak na ostatnim miejscu w pierwszej turze. Teraz polityk liczy na wygraną i domaga się m.in. poszanowania godności rodziny i prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Ważne jest również dla niego bezpieczeństwo energetyczne.
- Nie chcemy, żeby Unia Europejska wtrącała się w każdą dziedzinę naszego życia. To dotychczasowe partie polityczne w Parlamencie Europejskim i w ogóle na forum Unii Europejskiej głosowały za tym, jaką mamy mieć żarówkę w domu, jaki mamy mieć odkurzacz. Ostatnio głosowano, jakie mamy mieć nakrętki przy butelkach plastikowych. Za chwilę urządzą nam tak życie, że nie będziemy mogli jeździć normalnymi samochodami na benzynę i na ropę. Przypomnę, że tych samochodów mamy w Polsce ponad 27 milionów, a elektryków jest tylko 64 tysiące – mówił konfederata.
Jako swoje kluczowe postulaty w wyborach do europarlamentu Piotrowski wymienia wyrzucenie Zielonego Ładu do kosza oraz naprawę Unii Europejskiej, która jego zdaniem ogranicza suwerenność Polski. Słowom polityka wtórował obecny na spotkaniu w Lublinie poseł Grzegorz Braun, który również startuje w nadchodzących eurowyborach.
- Mamy coraz mniej już być u siebie, na swoim. W planie naszkicowanym gdzieś tam za kulisami przez tych, którzy naprawdę pociągają za sznurki, a w planie nam komunikowanym na raty przez osoby takie jak von der Leyen i jej eurokołchozowa Rada Komisarzy Ludowych, nie ma nas, nie ma Lublina – miasta, w którym się dawniej sejmowało, do którego się przyjeżdżało na sądy, w czasach Kochanowskiego, Jagiellonów i później – mówił poseł Grzegorz Braun, który przed swoim wystąpieniem podpisywał gaśnice i robił zdjęcia ze swoimi sympatykami.
Celem Konfederacji w wyborach do Parlamentu Europejskiego jest uzyskanie 9 mandatów na 53 możliwych. Według ugrupowania – taka liczba reprezentantów wystarczy, aby przyczynić się do większości blokującej unijne ustawy. Czy jest to jednak możliwe?
Według najnowszego sondażu IBRiS na zlecenie „Wydarzeń” Polsatu wynika, że w czołówce niezmiennie jest Prawo i Sprawiedliwość oraz Koalicja Obywatelska, które idą łeb w łeb (dzieli je zaledwie 0,6% głosów). Podium zamyka Trzecia Droga z wynikiem 10,7%, a zaraz za nią jest Konfederacja, która na ten moment mogłaby liczyć na 9,5% poparcia. Udział w głosowaniu deklaruje jednak tylko połowa rodaków. O tym, w jakim składzie polscy politycy wybiorą się do Brukseli, zdecydujemy w najbliższą niedzielę – 9 czerwca.