Na Lubelszczyźnie jest kilka tysięcy samowoli budowlanych. Od roku, bezprawnie postawiony obiekt można zalegalizować, nie ponosząc przy tym żadnej kary. Niestety, na takie rozwiązanie zdecydowali się tylko nieliczni. - Powód jest oczywisty
Najwięcej samowoli budowlanych ujawniono w gminie Włodawa. Na 1800 działkach rekreacyjnych i wypoczynkowych, bez wymaganych zezwoleń postawiono domki letniskowe. Z możliwości legalizacji nie skorzystał nikt. - Nowelizacja Ustawy o prawie budowlanym weszła w styczniu 2004 roku - mówi Krzysztof Wojtal, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego we Włodawie. - Na początku byli chętni, którzy chcieli zalegalizować swoje domki. Zrezygnowali, kiedy usłyszeli, ile muszą zapłacić.
We włodawskim nadzorze budowlanym w trakcie rozpatrywania jest prawie 1650 wniosków, skarg, wyjaśnień, odwołań i zażaleń. Wszystkie związane z pozwoleniami na budowę i samowolami budowlanymi. - Wydanie decyzji nakazującej rozbiórkę niewiele pomaga - przyznaje Sielska. - Ludzie piszą odwołania, zażalenia, skargi i zyskują na czasie nawet po kilka lat, a ich nielegalne obiekty jak stały, tak stoją.
Za domek letniskowy lub budynek gospodarczy trzeba przygotować 25 tys. zł. Do 5 tys. zł zapłacimy za legalizację ogrodzenia od strony ulicy czy nielegalnie postawionej wiaty. Za budynek mieszkalny aż 50 tys. zł, tyle samo kosztuje legalizacja ganku. Najdrożej, bo aż 75 tys. zł, kosztuje legalizacja szamba.