Egzaminatorzy oblewają. Zależy im tylko na zarabianiu pieniędzy. Ile tam już wylano łez – napisała do nas nasza Czytelniczka pani Beata. Okazuje się jednak, że w statystykach zdawalności chełmski oddział jest w ścisłej czołówce.
– Średnio, przystępującym do egzaminu udaje się zdać go za trzecim razem – mówi Niepogoda.
– W tym roku wpłynęło do mnie jedynie pięć skarg na jego przebieg. W efekcie, unieważniliśmy tylko jeden egzamin.
Są również rekordy.
– Naszym rekordzistą był chyba starszy mężczyzna, który podchodził do egzaminu 15 razy – mówi Marek Sobieszczański, kierownik działu egzaminowania WORD. – Na dodatek, wcześniej posiadał już prawo jazdy, ale zostało mu odebrane za jazdę po alkoholu. W końcu udało mu się je odzyskać.
Egzaminy mają ustalony przebieg. O tym, kto trafi do którego egzaminatora, decyduje komputer. Komputer także wyznacza zadania do wykonania w ramach przygotowania do jazdy.
W czasie praktycznego sprawdzianu na placu egzaminator nie wsiada do samochodu i obserwuje poczynania zdającego z zewnątrz. Następnie omawia z nim zakres dziewięciu zadań w ruchu ulicznym i dopiero wtedy zajmuje fotel obok kierowcy i kontynuuje egzamin.
– W samochodach znajdują się po trzy kamery i dwa mikrofony – dodaje Niepogoda. Zapisany obraz i dźwięk z uwagi na ewentualne skargi przechowywany jest przez 21 dni. W czasie egzaminu dostęp do rejestrowanego obrazu i dźwięku ma egzaminator nadzorujący oraz za moją zgodą kierownik działu egzaminowania.
W wojewódzkim rankingu pod względem zdawalności przed chełmskim WORD jest jedynie ośrodek w Białej Podlaskiej. Być może dlatego codziennie na biurko Niepogody trafia po kilka zestawów dokumentów osób, które chcą zdawać w Chełmie, chociaż mieszkają w rejonie Zamościa czy Lublina.
– Zdecydowałem się zdawać egzamin w Chełmie gdyż uważam, że w przeciwieństwie do Lublina tutejsze szkoły jazdy i WORD są po prostu dla ludzi – mówi Janusz Kwiecień z Lublina. – Traktują tu mnie jak człowieka, a nie tylko jak klienta, który ma zostawić pieniądze.