- Ponieważ chcę wyraźnie powiedzieć mieszkańcom Chełma, że miasto jest bezpieczne pod względem finansowym. Ostatnio media podają nieprecyzyjne, czy wręcz nieprawdziwe informacje na ten temat. Tymczasem jesteśmy na dobrej drodze do wykonania tegorocznego budżetu, który wynosi ok. 155 mln zł.
• Chełmski samorząd nie ma więc długów?
- Oczywiście, że ma, tak samo jak inne samorządy w kraju. W obecnej sytuacji gospodarczej nie może być inaczej. Pożyczki i kredyty zaciągnięte przez miasto wynoszą obecnie 28,4 mln zł, co stanowi 18,1 proc. budżetu miasta. Ustawa o finansach publicznych dopuszcza zadłużenie w wysokości 60 proc. rocznych dochodów. Spłacamy swoje długi na bieżąco. Pod tym względem ten rok jest wyjątkowo ciężki, ponieważ obciążenie z tytułu spłat kredytów i pożyczek wynosi ok. 10 mln zł. W grudniu zadłużenie spadnie do 26,8 mln zł. W większości są to pożyczki zaciągnięte na preferencyjnych warunkach. Oprocentowanie nie przekracza 4 proc., 35 proc. długu to kwota do umorzenia.
• Na co zostały przeznaczone te pieniądze?
- Dwa kredyty komercyjne musieliśmy wziąć, aby spełnić rządową obietnicę podwyżki płac dla nauczycieli. Do spłacenia pozostał 1 mln zł. Pozostałe pieniądze poszły na inwestycje. Mamy nowoczesną oczyszczalnię ścieków, nowe bloki komunalne, lada dzień oddamy halę widowiskowo-sportową, budujemy zakład utylizacji odpadów komunalnych, realizujemy program "Starówka 2000”, powstało wiele kilometrów sieci wodociągowych, ulice mają nowe nawierzchnie. Gołym okiem widać, że miasto się zmieniło, a jego majątek wzrósł o 70 mln zł.
• Tymczasem nie ma pieniędzy na oświatę, a wszystkie jednostki samorządowe są zadłużone na ponad 7 mln zł. Opozycja zarzuca obecnemu zarządowi, że znacznie przeinwestował.
- Można i tak powiedzieć, skoro poprzedni zarząd na inwestycje przeznaczał ok. 5-7 mln zł rocznie. Na oświatę, otrzymaliśmy w tym roku subwencje w wysokości 54 mln zł, o 4 mln zł mniej niż przed rokiem. Utrzymanie szkolnictwa w mieście kosztuje ponad 70 mln zł. Wstrzymaliśmy kilka drobniejszych inwestycji, mamy rezerwę budżetową, w sumie ok. 2,4 mln zł. Przyszły samorząd nie zastanie pustej kasy.
• Mimo wszystko, miasto do najbogatszych nie należy. Tymczasem działki przy ul. Wolwinów sprzedało po 7,5 zł za mkw., podczas gdy prywatni właściciele tuż obok żądają 25 zł. Kto je kupił i dlaczego tak tanio?
- Działki kupili w większości pracownicy Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej. Jej rektor chce, aby powstało tam osiedle kadry naukowej uczelni. Były dwa przetargi dotyczące tej transakcji. Rozumiem rozgoryczenie właścicieli sąsiednich działek, ale czy znajdują na swoją ziemię nabywców? Zależy mi na tym, aby do Chełma ściągnąć także ludzi zamożnych. Ci tymczasem, a wraz z nimi podatki, na razie uciekają w okolice Janowa i Żółtaniec.
• Słowem, same sukcesy?
- Nie, mamy też porażki. Pomimo wysiłków nie udało nam się sprowadzić do Chełma III Brygady, wzrosło bezrobocie, nie widać konkretów w specjalnej strefie ekonomicznej. W wielu sprawach jednak, w obecnych uwarunkowaniach prawnych i ekonomicznych kraju, samorząd jest po prostu bezradny.
Rozmawiała Bożena Czyż