To jedyny taki festiwal w Polsce. 20 artystów z całego świata stworzyło tu swoje landarty. W sobotę spacer wernisażowy.
Inicjatywę zawdzięczamy Fundacji Latająca Ryba z Lublina, która kilka lat temu upodobała sobie to miejsce i już tak zostało.
– Byliśmy w różnych miejscach, w Kazimierzu Dolnym i na Roztoczu, ale tutaj poczuliśmy inną energię, a ona jest zwrotna. My coś dajemy i nagle ktoś nam też coś daje – przyznaje Barbara Luszawska z fundacji.
Dobrze się tutaj czujemy
– To jest prawdziwe, naturalne miejsce, nie ma tu fałszu i blichtru. Dobrze się tutaj czujemy – wtóruje jej Jarosław Koziara, pomysłodawca Landart Festiwalu.
Hasłem dziewiątej już odsłony tego wydarzenia jest ogród. – Ta idea jest bardzo ważna, bo jeśli obserwujemy rzeczywistość i to, jak ona się zmienia, jak bardzo człowiek destrukcyjnie wpływa na jej kształt, jak zmienia się klimat, to ten biblijny raj dąży to tego raju utraconego – opowiada Koziara. – Niebawem możemy się zdziwić, że żyjemy na pustyni, bez roślin i wody. Myślę że ta refleksja powinna nam towarzyszyć. A sztuka w naturze jest doskonałą formą do takiej refleksji.
Ogród
„Uporządkowany, dziki, romantyczny, monumentalny, miniaturowy, minimalistyczny, modernistyczny - każdy z tych ogrodów jest wyrazem stosunku człowieka do przestrzeni, do przyrody w najbliższym otoczeniu, wreszcie gustu czy przypisanych ogrodowi funkcji. Na Land Art Festiwalu będzie on dla nas metaforą związku z naturą, równowagi między tym co bujne, nieokiełznane, ponadczasowe, a ludzką działalnością. Patrzymy na pobliski krajobraz jak na ogród, który został nam powierzony w opiekę, który jest niezwykły, fascynujący, tajemniczy. Odkrywamy w nim mozaikę barw, zapachów, dźwięków, nastrojów, światła. Ilekroć człowiek wchodzi do ogrodu, nawiązuje z nim relację, jest kimś więcej niż obserwatorem. Nie konsumuje, lecz się rozkoszuje. Hasło jest zwieńczeniem pewnego tryptyku, ułożonego z pojęć - kluczy, które pomagają ująć w pewne ramy nasze myślenie o przyrodzie, sztuce, człowieku i otaczającym go świecie. Po „Drodze” i „Święcie” zapraszamy do „Ogrodu”, gdzie sztuka jako natura i natura jako sztuka stają się jednym” – tłumaczą organizatorzy z Fundacji Latająca Ryba.
Stare dywany
20 artystów z Polski i zagranicy od 10 dni tworzyło tu swoje instalacje w oparciu o naturalne elementy. – Mamy dwie lokalizacje. Jedna to miejsce nad Bugiem, to jest starorzecze w miejscowości Stare Buczyce, a druga to przestrzeń za Zamkiem Biskupim w Janowie Podlaskim. Tam jest do wykorzystania kilkadziesiąt hektarów – precyzują organizatorzy.
Prace które powstają, zostają w krajobrazie, tak jak w poprzednich edycjach. – Wiele tych dzieł ma teraz charakter efemeryczny, ale nadal żyje. Nie mamy pretensji do nieśmiertelności, bo wszystko co kreujemy, kiedyś zniknie. Taka jest naturalna kolej rzeczy. Niektóre prace pięknie się starzeją. To etui w postaci natury jest wartością dodaną – przekonuje Koziara.
Artyści przyjechali z różnych stron świata, z Japonii, Holandii czy z Litwy.
– Mam taki plan z tyłu głowy, aby wykorzystać stare gobeliny. O ile takie uda mi się pozyskać – mówiła nam kilka dni temu Karin von der Molen. – Jestem otwarta na to, co znajdę. Lubię taką sztukę w plenerze, bo to nie jest ani muzeum, ani galeria. Można po prostu iść obok i być oczarowanym – uważa artystka. Udało jej się pozyskać u miejscowych stare dywany, które zobaczymy jednak w niecodziennych aranżacjach.
Zaczynam od wiersza
Pat von Boeckel tworzy pracę opartą o poemat Józefa Czechowicza. – Tak z reguły pracuję, zaczynając od wiersza. Ten jest o krajobrazie.
Idea landartu stała się dobrze znana lokalnej społeczności. – Uświadomiliśmy ludziom co to za hasło „landart”, z czym się to wiąże. A formuła jest dość prosta, jest to wrzucanie sztuki do wnętrza naturalnego środowiska – tłumaczy Koziara.
– Mamy tutaj doświadczonych widzów, wyedukowanych, którzy są nawet w stanie spierać na temat interpretacji jakiegoś dzieła – żartują organizatorzy. – Wiemy na przykład, że właściciele gospodarstw agroturystycznych kolekcjonują nasze plakaty i opowiadają turystom o festiwalu, nakierowują ich do naszych dzieł – dodaje Koziara, który landartami zajmuje się już od ponad 20 lat.
Tegorocznemu festiwalu towarzyszy wiele innych wydarzeń. Były warsztaty artystyczne dla dzieci, kulinarne z Karolem Okrasą, projekcje filmów, a w sobotę odbędzie się jeszcze koncert zespołu Kroke. Kulminacją festiwalu będzie spacer wernisażowy: w sobotę, o godzinie 14, w Starych Buczycach. Dalsza część spaceru o 17 na Zamku Biskupim.
Festiwal zyskał wsparcie finansowe z Ministerstwa Kultury, Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie oraz od firmy Arche, właściciela Zamku Biskupiego.
Artyści tegorocznego Landart Festiwalu: Karin von der Molen (NL), Pat von Boeckel (NL), Daisaku Ueno (J), Ikezawa Takashi (J), Tomasz Domański, Inga Raubaite (LT), Zilvinas Visinskas (LT), Irena Nawrot, Przemysław Branas,Magdalena Kleszyńska, Zuzanna Sadowa, Tomasz Górnicki, Jarosław Koziara, Ewa Dąbrowska, Jan Sajdak, Maciej Połynko, Małgorzata Wasilek, Bettina Bereś, Bożena i Waldemar Komorowscy. Łódzka Szkoła Filmowa: Oliwia Kotynia, Dobromir Czerski, Jan Ledworowski, Nikita Pandek
Program na sobotę:
Godzina 14: Wernisaż. I etap, start - Stare Buczyce/skręt z drogi Janów Podlaski-Gnojno
17: II etap, teren przy Zamku Biskupim/zbiórka przy schodach.
20.30: Koncert zespołu Kroke/Zamek Biskupi, wstęp wolny