Piątek (4.09) to ostatni dzień pleneru malarskiego Nałęczowska Wrześniówka 2009 z udziałem dziesięciorga plastycznych znakomitości.
Od poniedziałku na terenie Zakładu Leczniczego Uzdrowisko Nałęczów S.A. trwa Nałęczowska Wrześniówka 2009. To już piąty ogólnopolski plener malarski organizowany w tym miejscu przez Piotra Zielińskiego, właściciela Galerii Sztuki „Wirydarz” w Lublinie.
Uczestnicy tegorocznego przedsięwzięcia to plastycy różnych pokoleń, o odmiennym sposobie postrzegania świata i niekiedy przeciwstawnych poglądach na sztukę, reprezentujący rozmaite szkoły malarskie, posługujący się różnorodnymi technikami.
Niektórzy brali już udział w nałęczowskich plenerach. Inni robią to po raz pierwszy. Łączy ich jedno – są wybitnymi malarzami.
Marek Andała jest znakomitym pastelistą z Kazimierza Dolnego. Specjalizuje się w pejzażach. Członek ZPAP, współzałożyciel Stowarzyszenia Pastelistów Polskich z siedzibą w Nowym Sączu oraz Kazimierskiej Konfraterni Sztuki w Kazimierzu Dolnym. Miał 20 wystaw indywidualnych.
Włodzimierz Borowczyk z Warszawy także lubuje się w pejzażach. Maluje je w różnych porach roku, w różnej atmosferze i oświetleniu. W swojej twórczości zdaje się kontynuować tradycję polskiego koloryzmu.
Andrzej Borowski z Łask pod Łodzią tworzy akty i pejzaże. W tych drugich chętnie nawiązuje do mistrzów włoskiego renesansu. Posługuje się dużymi kontrastami światłocieniowymi, wypracowuje perfekcyjną harmonijność. Ciekawostka: jest autorem polichromii dla kościoła św. Rodziny w Piekarach Śląskich.
Tadeusz Boruta z Lubienia pod Myślenicami to plastyczny mistyk i filozof. Bohaterem jego prac, nawiązujących do ikonografii starotestamentowej, jest człowiek, ukazany nago i bezbronnie na tle nieprzychylnego pejzażu. Prezentował swoje obrazy na wielu wystawach indywidualnych i ponad 150 zbiorowych.
Bogusław Jagiełło przybył nad Bochotniczankę z Kłodawy koło Gorzowa Wielkopolskiego. Z wykształcenia jest artystą grafikiem, ale obecnie zajmuje się głównie malarstwem. Maluje niesamowite, poetyckie i odrealnione akty. Są w nich dwie sfery: lekko surrealistyczna rzeczywistość stylizowanych postaci i abstrakcyjna gra plam i linii.
Tomasz Karabowicz, artysta pochodzący z Chełma, a tworzący na Podlasiu i w Warszawie, twierdził zawsze, że nie lubi malować w plenerze i nie interesują go pejzaże. Jego świat to pracownia, a tematy – ludzie i martwe natury. Z jego obrazów, charakteryzujących się dookólną pustką, emanuje spokój graniczący z martwością i klimat alienacji.
Aldona Mickiewicz z Lubienia pod Myślenicami zajmuje się malarstwem i rysunkiem. Na swych pracach przedstawia przedmioty noszące wyraźne ślady używania, które świadczą o ich losach. W ten sposób stara się opowiedzieć także o ludziach, którym towarzyszyły.
Michał Smółka urodził się w Krzeszowicach pod Krakowem. Ukończył krakowską ASP (był uczniem m.in. Jerzego Dudy Gracza). Mieszka w Poniatowej, gdzie wraz z żoną i synem prowadzi gospodarstwo. Hoduje rasowe konie. Maluje nastrojowe krajobrazy i martwe natury z bardzo oryginalna grą światła.
Henryk Waniek z Warszawy tworzy obrazy pełne symboliki, metafor i alchemii. Są one nadrealistyczne, czyli tworzone jakby z podświadomości, która każe zakłócać perspektywę, a realne obiekty zderzać z wyśnionymi.
Wojciech Zieliński ze Szczecina balansuje w swoim malarstwie na granicy figuratywizmu i abstrakcjonizmu. Gdy oglądającemu wydaje się, że ma do czynienia z abstrakcją, nagle dostrzega jakąś postać wyłaniającą się z czysto plastycznej gry form.
Ci twórcy ulokowali się ze swymi sztalugami w różnych miejscach Zakładu Leczniczego Uzdrowisko Nałęczów S.A. Spacerując po nim można ich spotkać i podpatrzeć, jak tworzą.
W sobotę w Pałacu Małachowskich będzie można zobaczyć efekty ich pracy, a także podyskutować o sztuce w szerszym gronie. Początek wernisażu o godz. 18.