To będzie dobry kinowy koniec tygodnia (17-19.02). Jeśli do premier doliczyć ciekawe filmy proponowane w Lublinie przez weekendowe kina – trzeba chodzić na dwa seanse dziennie. Od piątku do niedzieli.
Z oscarowej puli od tego tygodnia oglądamy też „Spadkobierców”. Można film zobaczyć z powodu George Clooney’a, któremu tu bliżej do sieroty z „Bracie gdzie jesteś” niż garniturowego gogusia z reszty kasowych produkcji. Albo dla samej historii – która rozgrywa się na Hawajach i opowiada o losach rodziny. Matt King (George Clooney) ma żonę i dwie córki. Kiedy małżonka ma wypadek, Matt próbuje naprawić stosunki dziećmi. Przy okazji dowiaduje się, że żona miała kochanka.
Mniej wypoczynkowa propozycja to „Sponsoring” Małgorzaty Szumowskiej z Juliette Binoche, Anais Demoustier, Joanna Kulig. To historia dziennikarki, która pisze do „Elle|” artykuł o studentkach prowadzących podwójne życie. Na uczelni i w domu oraz jako call girls.
Ten dziwny świat powoli wciąga panią redaktor. Film zrobił już wrażenie na filmowych festiwalach i w krajach gdzie był wyświetlany. Kto lubi kino Małgorzaty Szumowskiej („Ono”, „33 sceny z życia”, „Nie ma się czego bać”) ważnej postaci współczesnego kina polskiego i europejskiego – powinien zobaczyć. Pozostali powinni wiedzieć, że „Sponsoring” jak mało który film ma adnotację „dozwolony od lat 18”.
Okazją do nadrobienia edukacji filmowej jest program kin weekendowych – Grażyny na LSM i ABC na Czechowie.Kto nie był, niech biegnie na popis męskiego kina (które też walczy o Oscara) czyli „Szpiega”.
Brytyjski film Tomasa Alfredsona to zupełnie inny pomysł na szpiegowska historię. Zamiast efektownych i brawurowych scen – mamy wolniutką narrację, zgniłozielone wnętrza biurowe, zagracone mieszkania, spacerujących bohaterów. Na dodatek średnia wieku panów na ekranie to spokojnie 50+. Plus ubranka i klimaty ze epoki czyli lat70. ubiegłego wieku. Atrakcyjne panie są dwie, góra trzy. I do tego kompletnie ubrane.
A mimo to rola Gary Oldmana to majstersztyk, a cały film to poezja czystej formy – nic do wyrzucenia, nic do przerobienia, nic do skrócenia. Pozostali panowie Colin Firth, Tom Hardy, John Hurt, Toby Jones, Mark Strong, Benedict Cumberbatch czy Ciarán Hinds – też niczego sobie.
Warto upolować też film który nakręcił Aki Kaurismäki czyli „Człowieka z Hawru”. To najnowsza komedia mistrza czarnego humoru. Opowieść rozgrywa się w portowym mieście, gdzie żyje grupa wyjątkowo barwnych postaci: naiwny pucybut, uciekinier z Afryki, cyniczny detektyw, dawna gwiazda rock and rolla, a także wyjątkowo inteligentny pies.
(agdy)