14 grudnia 2010, Filharmonia Lubelska.
Lublinianom się jednak chciało. Przeszło 3/4 sali tutejszej filharmonii zostało zapełnione. Być może sprawił to fakt, że był to koncert chopinowski, a na dodatek... za darmo! Wystarczyło tylko zdobyć wejściówkę, które rozdawały min. rozgłośnie radiowe, lokalne gazety, bądź jeżdżący po mieście specjalny koncertowy londyński autobus, by móc obcować z muzyką naszego genialnego kompozytora.
Lublin to jedno z czterech miast, w którym pod wspólnym szyldem „Chopin popularnie” odbywały się recitale fortepianowe. Organizatorem i sponsorem całego przedsięwzięcia była PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.
Chcielibyśmy, aby twórczość jednego z najwybitniejszych Polaków dodawała energii kolejnym pokoleniom – napisali na swojej stronie internetowej.
I rzeczywiście gorąco było na widowni od oklasków, którymi lubelscy melomani obdarzyli młodego pianistę Marka Brachę. To jeden z uczestników tegorocznego Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego w Warszawie.
Swoje niemałe umiejętności artysta pokazał już w pierwszym utworze - balladzie g-moll op. 23 , którą wykonał z polotem, choć (szczególnie w pierwszej części) zagraną ze zbyt długimi zatrzymaniami.
Kolejny nocturn fis-dur z opusu 15, to tylko nostalgiczny przystanek przed żywiołowo zagranym scherzo h-moll op. 20. Poprawne mazurki z opusu 17. Po nich bardzo dobrze wykonane rondo c-moll i poprawny polonez a-dur. op. 40 dopełniły całości.
Na bis artysta wykonał jeszcze walc as-dur op. 34 nr 1. Niestety z tego wykonania nie może być dumny. Ten pogodny, zwiewny utwór pełen lirycznych i pięknie prowadzonych harmonicznych fraz, w wielu momentach tej harmonii się nie doczekał w wyniku tzw. uderzeń „po sąsiadach”.
Oczywiście każdemu artyście może się to zdarzyć, tu jednak w pewnym momencie wydawało się że nie jest to zdarzenie, a regularność. Takie wykonanie na konkursie chopinowskim z pewnością nie dałoby przepustki nawet do drugiego etapu.
To nie najlepsze zakończenie nie może jednak przesłaniać całości recitalu. Warto było się na niego wybrać - choćby po to, by porównać grę Brachy z innym uczestnikiem tegorocznego Konkursu Chopinowskiego - Ingolfa Wundera (zdobywcy drugiego miejsca), który gościł w naszej filharmonii w lutym.
Lekki niedosyt pozostawia także nie za długi repertuar środowego koncertu. Ale cóż – jak to mówią – darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda.