Rodzice z małej wsi w gminie Borki są w strachu o swoje dzieci. Wszystko przez nauczyciela, który miał wysyłać uczniom nieprzyzwoite zdjęcia. Sprawę bada prokuratura. Uczniowie boją się chodzić do szkoły, mieli już spotkanie z psychologiem.
„To napawa nas strachem, obrzydzeniem, a przede wszystkim troską o nasze dzieci” – piszą w liście do naszej redakcji rodzice, prosząc o interwencję. Ich niepokój wzbudził nauczyciel w jednej ze szkół podstawowych w powiecie radzyńskim (nazwa miejscowości do wiadomości redakcji).
„Od początku jego pracy patrzymy na tego człowieka podejrzliwie, ponieważ jego zachowania były i są dwuznaczne” – podkreślają autorzy listu, wskazując, że mężczyzna miał przez internet przesyłać ich dzieciom nieprzyzwoite zdjęcia. „Mamy skany, które przekazaliśmy dyrekcji placówki” – dodają rodzice.
Sprawą zajęła się policja. – Prowadzimy dochodzenie nadzorowane przez Prokuraturę Rejonową w Radzyniu Podlaskim. Z uwagi na charakter sprawy i dobro stron postępowania nie udzielamy szczegółowych informacji – mówi podkomisarz Piotr Mucha z radzyńskiej komendy.
Janusz Syczyński, prokurator rejonowy w Radzyniu Podlaskim, potwierdza, że postępowanie jest w toku. – Jest ono prowadzone w kierunku art. 200, paragraf 3 kodeksu karnego – precyzuje.
A przepis ten brzmi następująco: „kto małoletniemu poniżej lat 15 prezentuje treści pornograficzne lub udostępnia mu przedmioty mające taki charakter albo rozpowszechnia treści pornograficzne w sposób umożliwiający takiemu małoletniemu zapoznanie się z nimi, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.
– Nie stosowaliśmy żadnych środków zapobiegawczych – dodaje prokurator. To oznacza, że nauczyciel przebywa na wolności, nie usłyszał też jeszcze żadnych zarzutów.
– W obecnym czasie nie świadczy on pracy w naszej szkole – zapewnia nas pani dyrektor wspomnianej placówki.
Z naszych ustaleń wynika, że przebywa on na zwolnieniu lekarskim. Dyrektor przyznaje jednocześnie, że wcześniej nie docierały do niej żadne skargi dotyczące tego pracownika. A jest tam zatrudniony od 2019 roku. – Jeżeli organy właściwe do zakwalifikowania sugerowanych czynów uznają postawy czy zachowania nauczyciela za warunkujące stosowną reakcję ze strony szkoły, to takie działania podejmiemy – deklaruje. – Apeluję jednak o umiarkowanie w poszukiwaniu sensacji, gdyż przedwczesne konkluzje są sprzeczne z domniemaniem niewinności, a co gorsze mogą działać na szkodę dzieci i ich rodzin, gdyż rozgłos i potencjalny ostracyzm społeczny zaangażowanych rodzin stoi w sprzeczności z ideą bezpieczeństwa i staraniom powrotu do normalności – uważa pani dyrektor.
Jednak, to rodzice sami zwrócili się do naszej redakcji z prośbą o interwencję. „Obecnie, tego nauczyciela zastępują inni pracownicy. Ale strach przed jego powrotem paraliżuje nasze dzieci, które nie chcą chodzić do szkoły” – przyznają w liście. Wiadomo, że uczniowie mieli już spotkania z psychologiem.