Straż Miejska dyżuruje w samochodzie przed wjazdem na Stare Miasto. Silnik pojazdu cały czas pracuje. Normalnie za coś takiego jest mandat.
Patrol – dzień w dzień – patrol Straży Miejskiej ustawia się w okolicy ulicy Noworybnej, bo od tej strony można wjechać na Stare Miasto w Lublinie. Ale nie każdy ma takie prawo, bo wjazd jest zarezerwowany dla posiadających stosowne zezwolenie. Na koniec marca wydanych było ich 997. W tym 169 dla mieszkańców i 207 dla działających w obrębie dzielnicy firm. Pozostałe 621 to pozwolenia dotyczące m.in.: ślubów w Urzędzie Stanu Cywilnego, hoteli, instytucji kultury, remontów czy wjazdów czasowych.
>>Kamery na Starym Mieście weryfikują tablice rejestracyjne<<
Kamery plus patrol
Od dawna już radni dzielnicowi alarmowali, że nie każdy stosuje się do tych zasad i wielu kierowców wjeżdża na Stare Miasto, mimo że nie ma takiego prawa.
Wyjściem z sytuacji jest system kamer. Urządzenia odczytują numery rejestracyjne pojazdów – zarówno tych wjeżdżających jak i wyjeżdżających. Obraz z kamer trafia do modułu analitycznego, który porównuje dane z listą pojazdów uprawnionych do wjazdu. W przypadku braku pozwolenia dyżurny Straży Miejskiej na miejsce wysyła patrol.
System kosztował 100 tys. zł a pieniądze pochodziły z miejskiej rezerwy celowej dla rad dzielnic.
– Widzimy znaczną poprawę – powiedział nam niedawno Michał Makowski, przewodniczący zarządu dzielnicy Stare Miasto i wskazywał, że miejsca postojowe są wreszcie dostępne dla mieszkańców. - Do tej pory, choć za to płacili, to często nie mieli gdzie zaparkować, bo na dostępnych miejscach stały auta bez uprawnień. Wystarczy krótki spacer po dzielnicy, żeby zauważyć, że aut jest mniej – ocenił.
Przez pierwszy miesiąc po uruchomieniu kamer monitorujących wjazd na Stare Miasto, strażnicy wystawili tu więcej mandatów niż w całym ubiegłym roku. - Od 1 do 30 marca za wjazd na teren Starego Miasta nałożyliśmy 403 mandaty karne na łączną kwotę 74,5 tys. zł – podał Robert Gogola, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Lublinie.
Jednak kamery to nie jedyne zabezpieczenie i stąd obecność wspomnianego patrolu Straży Miejskiej. – Stoją tak codziennie, cały dzień. W skodzie – zwraca uwagę jeden z Czytelników i nie ma nic przeciwko obecności strażników.
Silnik pracuje
Zwraca jednak uwagę na inną sprawę. – Przez te godziny silnik samochodu jest cały czas włączony. Samochód stoi także z włączonymi „kogutami” – dodaje i w środę zamienił dwa słowa z funkcjonariuszami. Zapytał, czemu samochód jest „na chodzie”. – Niewiele się dowiedziałem oprócz tego, że jest jakieś zarządzenie komendanta w tej sprawie – dodaje mężczyzna.
Problem w tym, że zgodnie z przepisami silnik samochodu nie może pracować podczas postoju. Zgodnie z art. 60 Prawa o ruchu drogowym kierującemu zabrania się „pozostawiania pracującego silnika podczas postoju na obszarze zabudowanym (…).”
A art. 2 tego prawa precyzuje, że postój z włączonym silnikiem nie może trwać dłużej niż 1 minutę.
Nadkomisarz Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie potwierdza, że takie zachowanie to wykroczenie karane 100-złotowym mandatem. Ale są wyjątki i tak właśnie tłumaczy się Straż Miejska.
Sylwia Kuc ze SM w Lublinie przytacza wspomniany art. 60. – Który daje służbom możliwość postoju samochodem z włączonym silnikiem podczas wykonywania czynności służbowych – mówi funkcjonariuszka i posiłkuje się ministerialnym rozporządzeniem w sprawie kontroli drogowej. – Wskazuje, że podczas postoju pojazdu w miejscu, w którym obowiązuje taki zakaz – a tak jest w tym przypadku – muszą być w pojeździe włączony świetlny sygnał alarmowy.