Od pięciu lat lokalny przedsiębiorca stara się o zgodę na wydobycie torfu w okolicach Wytyczna. Gmina dwukrotnie mu odmawiała tłumacząc, że działka znajduje się na terenie chronionym przyrodniczo.
W dużym skrócie – spór sprowadza się do interpretacji granicy Poleskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu. W postępowaniu pojawiają się sprzeczne opinie biegłych. Ten powołany przez gminę twierdzi, że działka, której właściciel stara się o zgodę na eksploatację złoża torfu, znajduje się na terenie podlegającym przyrodniczej ochronie. Z kolei ekspert zatrudniony przez inwestora stoi na stanowisku, że nieruchomość jest zlokalizowana pół kilometra o strefy chronionej.
Wójt gminy Urszulin od 2018 roku wydał już trzy decyzje odmowne, ale za każdym razem inwestor składał odwołanie. Ta ostatania, z maja 2022, pod koniec lipca była rozpatrywana przez samorządowe Kolegium Odwoławcze w Lublinie. Kolegium nakazało po raz kolejny rozpocząć procedurę. Poszło o to, że pod opinią zamówioną przez Urząd Gminy podpisał się biegły z zakresu melioracji, a nie geodezji.
– Wydawało nam się, że powołanie biegłego melioranta w tej sytuacji będzie właściwe. Ale zgodnie z sugestią SKO zamówimy opinię geodety – mówi Tomasz Antoniuk, wójt gminy Urszulin. I dodaje, że wydając decyzje odmowne kierował się ustaleniami z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska oraz informacjami z Zespołu Lubelskich Parków Krajobrazowych i Urzędu Marszałkowskiego. Te instytucje jako granicę obszaru chronionego wskazały tzw. rów więzienny, czyli kanał wykopany w latach 30. ubiegłego wieku przez więźniów.
– To nieprawda – odpowiada Tadeusz Paszko, pełnomocnik inwestora. – Zarządzenie o wyznaczeniu obszaru chronionego jego granicę ujmuje opisowo. To ujęcie daje możliwość jej identyfikacji na mapie. Na tej podstawie możemy bardzo łatwo ustalić, że działka mojego klienta znajduje się około pół kilometra od strefy objętej ochroną
Adwokat podkreśla, że właśnie takie stanowisko znalazło się w dołączonej przez niego do sprawy ekspertyzy.
– Teraz czekamy na ruch gminy. Jeśli opinię sporządzi biegły geodeta, to jestem spokojny o rozstrzygnięcie, bo jego ustalenia powinny być takie same, jak nasze – twierdzi Paszko.