Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Biłgoraj

5 lutego 2023 r.
8:46

Dom został w Ukrainie. W Biłgoraju jest kawiarnia "Jak w domu"

Autor: Zdjęcie autora Anna Szewc
0 A A
Nataliia i Denis znaleźli dla siebie miejsce, postawili na swoim i stworzyli coś swojego. „Jak w domu” jest dla nich, skoro dom jest tak daleko. Jest też dla Polaków, którzy dali im dom.
Nataliia i Denis znaleźli dla siebie miejsce, postawili na swoim i stworzyli coś swojego. „Jak w domu” jest dla nich, skoro dom jest tak daleko. Jest też dla Polaków, którzy dali im dom. (fot. Anna Szewc)

Długa, bardzo szczera rozmowa przy kawie. O wybuchu wojny, ucieczce, podróży w nieznane, szukaniu swojego miejsca, nieocenionej pomocy udzielonej przez wielu Polaków. Spokojna, momentami nawet pogodna. Ale tylko do momentu, gdy pytam za czym tęskni najbardziej. Wtedy ona zaczyna płakać i musi potem długo się uspokajać.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

– Najbardziej ze wszystkiego, to mi brakuje, żeby móc przytulić moich najbliższych. Tak po prostu mocno przytulić – odpowiada Nataliia Shysh, kiedy w końcu łzy przestają jej płynąć z oczu.

Tej wojny miało nie być

Przed wybuchem wojny mieszkała w mieście Bojarka niedaleko Kijowa. Mąż prowadził prywatną firmę, ona pracowała w stolicy, najpierw w ministerstwie spraw węwnętrznych, później ministerstwie ds. weteranów. – To takie nowe, powstało po 2014 roku i konflikcie w Donbasie. Wielu naszych chłopców tam walczyło, trzeba się było nimi zajmować i im pomagać – opowiada.

Często z weteranami rozmawiała, dokładnie wiedziała, jak wygląda wojna, co oznacza, z czym się wiąże, jak bardzo jest realna. I mimo że w lutym zeszłego roku o potencjalnej agresji Putina na Ukrainę mówiło się już bardzo dużo, to jednak nie wierzyła, a może bardziej miała nadzieję, że to tego nie dojdzie.

Mąż Denis, razem z 13-letnim wówczas Artemem wybrał się na narty do Gruzji. Wylecieli 19, bilety powrotne mieli na 24 lutego. Nie wrócili, bo wojna jednak się zaczęła, a niebo nad Ukrainą zostało zamknięte.

Ona była w domu z 10-letnią Darią. Zaczęły się rosyjskie desanty. Bojarka leży ledwie kilka kilometrów od Buczy i Irpienia.

– Wszyscy wiedzą, co Rosjanie tam zrobili. Wtedy było już naprawdę strasznie – wspomina Nataliia. Więc z córką, mamą i siostrą wyruszyły w kierunku granicy, gdzie było bezpieczniej, do przyjaciół.

W tym czasie Denis z Artemem także byli w podróży. Jechali autokarami przez Turcję i Bułgarię. A one już we dwie, tylko z Darią przedostały się autem do Mołdawii. Rodzina spotkała się w Rumunii. Z Bukaresztu do Polski jechali już razem. – Tak po prostu przed siebie, byle dalej od wojny – wspomina Nataliia.

Podróż przez Polskę

Najpierw trafili do Krakowa, gdzie mieli sporo znajomych. Chcieli znaleźć mieszkanie, byli gotowi za nie płacić, ale Ukraińców w tym mieście było już bardzo dużo i z planów nic nie wyszło. Wtedy na jednej z licznie powstających wówczas w mediach społecznościowych grup pomocowych dla Ukraińców Nataliia znalazła wolontariuszkę Barbarę Trykę. Kobieta mieszka w Stanach Zjednoczonych, a w Hucie Krzeszowskiej na Podkarpaciu został jej pusty dom. Pozwoliła ukraińskiej rodzinie w nim zamieszkać. Tak po prostu. Na tyle, ile będą potrzebowali. Nie chciała za to żadnych pieniędzy.

Myśleli, że to potrwa miesiąc, góra dwa. – Dopóki mogłam, pracowałam online. Później już tak się nie dało. Więc wzięłam cały możliwy urlop. Ale się skończył, a wojna nie. Decyzja o rezygnacji z pracy nie była łatwa, ale nie mogliśmy wracać. Najważniejsze było dla nas od początku, żeby dzieci były bezpieczne, żebyśmy wszyscy byli bezpieczni – tłumaczy Natalia.

Dlatego właśnie Denis nie wrócił do Ukrainy, a swoją firmą, póki jeszcze ona jakoś funkcjonuje (to serwis opon), zarządza zdalnie z Polski. Nie wszyscy ich znajomi taką decyzję zrozumieli. Ci, którzy uważali, że powinien zostawić rodzinę i walczyć o kraj, się odwrócili. – To smutne. Ale my nie żałujemy. Bo rodzina i to, że jesteśmy razem ze sobą, zawsze było dla nas najważniejsze – mówi Ukrainka. I opowiada, że wiele małżeństw ich znajomych już w trakcie wojny się rozpadło. Bo kobiety uciekły, niektóre mieszkają w Polsce, inne w Kanadzie albo Gruzji, a mężowie zostali. I związki nie przetrwały rozłąki trwającej już 11 miesięcy, a przecież nie wiadomo jak długo jeszcze.

Nowe życie w Polsce

Natalia i Denis są wciąż razem, codziennie się wspierają. Ich dzieci zaczęły się uczyć w szkole w Hucie Krzeszowskiej. Były tam jedynymi Ukraińcami, ale szybko się odnalazły w nowym środowisku, poznały nowe koleżanki i kolegów, miały ogromne wsparcie ze strony pani dyrektor i nauczycieli. Artem przygotowuje się już do egzaminu ósmoklasisty. Myśli o tym, żeby kontynuować naukę w szkole średniej, ale już w Biłgoraju, bo to tutaj od grudnia rodzina mieszka.

Zaczęło się od tego, że batiuszka z biłgorajskiej parafii prawosławnej niedługo po wybuchu wojny zorganizował kurs języka polskiego dla uchodźców. Więc całą rodziną przyjeżdżali na te lekcje dwa razy w tygodniu, a przy okazji robili wtedy zakupy. Miasto im się spodobało. Jest mniejsze niż 40-tysięczna Bojarka, ale ładne, czyste, komfortowe do życia, wszędzie blisko i wszystko co potrzebne na miejscu. Zaczęli szukać tu mieszkania. Znaleźli, wynajęli, już za własne pieniądze opłacają wszystko.

– Wprowadziliśmy się na święta, dokładnie 24 grudnia, ale dzieci do szkoły jeżdżą autobusami do Huty Krzeszowskiej cały czas, żeby normalnie zakończyć rok szkolny – mówi Nataliia.

Ona z mężem w zeszłym tygodniu w Biłgoraju oficjalnie otworzyła swoją kawiarnię. Zawsze mieli marzenia na wspólne życie, nadal je mają. A żeby to realizować, trzeba coś robić, zarabiać, inaczej się nie da. Pieniądze z Ukrainy to nie jest worek bez dna.

Jak w domu na Kopernika

W wynajęcie niewielkiego lokalu przy ul. Kopernika, jego gruntowny remont i wyposażenie włożyli prawie wszystkie oszczędności. Pod szyldem „Jak w domu” serwują ciastka (dostarcza je lokalna cukiernia), coś do zjedzenia na szybko przygotowują na miejscu. W ofercie są też „jadalne bukiety” i torty z cukierków. To hobby Natalii, któremu oddawała się, gdy wracała z ministerstwa. Ale przede wszystkim zapraszają na pyszną, świeżą, aromatyczną kawę i najróżniejsze naturalne herbaty.

– Polska to dobry kraj do życia, kraj dobrych ludzi. Nawet nie sposób wymienić wszystkich, którzy się nami zajęli. Ale musieliśmy mieć coś swojego. Brakowało nam takich miejsc jakich w Ukrainie jest bardzo dużo: malutkich kawiarni, gdzie można się spotkać, usiąść, porozmawiać, spędzić miło czas albo po prostu kupić kawę na wynos i wrócić do swoich obowiązków. O tym też mówiły mi inne Ukrainki, które tutaj mieszkają – tłumaczy swój „pomysł na biznes” Nataliia.

To ona wszystko wymyśliła, pomysł dopracowała ze znajomymi, którzy takie lokale prowadzili przed wojną w Ukrainie. Z ich pomocą ściągnęła cały niezbędny sprzęt. Z Ukrainy sprowadza też kawę i herbaty, bo w Polsce takich „jak w domu” nie było.

– Nawet papierowe kubeczki mamy takie jak u nas i od nas, bo te są najfajniejsze, a tutaj nie dało się ich znaleźć – śmieje się Natalia.

Ale nazwa „Jak w domu” wzięła się również z tego, jak kawiarenka została urządzona. – Kolor ścian, blaty, meble, kwiaty, różne drobiazgi są takie samiutkie jak w naszym domu w Bojarce, w tym, który musieliśmy zostawić. Był nowiutki, dopiero dwa lata temu skończyła się budowa i w nim zamieszkaliśmy – opowiada kobieta. Mówi, że czuje się spełniona. I spokojna, bo ma co robić. Wygląda na to, że się zadomowiła.

Jak bomby spadały, była twarda

I wtedy pytam Nataliię, za czym najbardziej tęskni. A ona się kompletnie rozkleja. I przeprasza, że płacze, ale to dla niej najtrudniejsze. – Jak bomby spadały i syreny wyły, nie płakałam, tylko myślałam, co zrobić, żeby nasza rodzina była bezpieczna – zapewnia.

Jednak na wspomnienie bliskości tych najbliższych, którzy są tak daleko, nie umie być już twarda. Stara się z nimi rozmawiać codziennie, ale to nie zawsze jest możliwe. W Ukrainie brakuje prądu, nie działa internet, czasem nie ma jak naładować telefonu. I wtedy jest ta przejmująca tęsknota.

Kiedy wróci do domu? Czy kiedykolwiek? – Nie wiem. Już nic nie planuję. Żyjemy, to jest dla mnie najważniejsze – mówi.

I codziennie rano otwiera swoją kawiarnię. Wierzy, że do jej „Jak w domu” będą przychodziły nie tylko Ukrainki. – Pierwszego dnia klient był jeden, ale już drugiego siedem osób, a trzeciego siedemnaście. To chyba dobry znak – uśmiecha się Nataliia.

Bardzo zależało mi na oddaniu ciepła naszych ukraińskich kawiarni i niesamowitego smaku świeżo mielonej aromatycznej kawy – tłumaczy swój pomysł na biznes Nataliia. (fot. Anna Szewc)
e-Wydanie

Pozostałe informacje

Lublin z nadzieją i wielkim entuzjazmem czekał na tę wizytę. Profesorowie KUL wspominają pielgrzymkę Jana Pawła II
Zdjęcia
galeria

Lublin z nadzieją i wielkim entuzjazmem czekał na tę wizytę. Profesorowie KUL wspominają pielgrzymkę Jana Pawła II

Dziś przypada 37. rocznica trzeciej pielgrzymki papieża-Polaka Jana Pawła II do Ojczyzny. 9 czerwca 1987 roku Karol Wojtyła odwiedził Lublin i Katolicki Uniwersytet Lubelski. Spotkał się z pracownikami uczelni, a na Czubach celebrował Mszę Św., podczas której święcenia kapłańskie przyjął między innymi ks. prof. Mirosław Kalinowski, obecny rektor KUL.

Nie żyje Marzena Kipiel-Sztuka. Przegrała walkę z chorobą

Nie żyje Marzena Kipiel-Sztuka. Przegrała walkę z chorobą

Aktorka zasłynęła z roli Halinki Kiepskiej w serialu „Świat według Kiepskich”. Zmarła w wieku 58 lat

Gdzie na Lubelszczyźnie frekwencja jest największa, a w której gminie najmniejsza?
WYBORY 2024
galeria

Gdzie na Lubelszczyźnie frekwencja jest największa, a w której gminie najmniejsza?

Dzisiaj odbywają się wybory do Parlamentu Europejskiego. Frekwencja na Lubelszczyźnie należy do jednych z najniższych w kraju. Do południa głos oddało zaledwie 10,62 proc. uprawnionych. Mniej do urn poszło jedynie w Wielkopolsce (10,57 proc.). Głosowanie potrwa do 21:00.

Więcej połączeń POLREGIO na wakacje

Więcej połączeń POLREGIO na wakacje

Od dziś (9 czerwca) obowiązują zmiany w rozkładzie jazdy pociągów POLREGIO. Lider na rynku regionalnych przewozów pasażerskich zapewnia nowe sezonowe połączenia oraz więcej pociągów na wybranych trasach. Jakie zmiany kolejowa spółka zaplanowała w naszym regionie?

Mieli "Chęć na pięć!"  Najszybsi Łukasiewicz i Lotek
Zdjęcia
galeria

Mieli "Chęć na pięć!" Najszybsi Łukasiewicz i Lotek

Deszcz nie pokrzyżował planów uczestnikom niedzielnego biegu „Chęć na pięć” w Lublinie. Do mety dotarło 589 zawodników i zawodniczek. Najszybszy był Krzysztof Lotek, który 5-kilometrową trasę pokonał w 15 minut i 58 sekund. Wśród kobiet zwyciężyła Dominika Łukasiewicz - 17:29.

Veljko Nikitović oficjalnie pożegnał się z Górnikiem Łęczna

Veljko Nikitović oficjalnie pożegnał się z Górnikiem Łęczna

30 maja po przegranym meczu barażowym z Motorem Lublin dyrektor sportowy Górnika Łęczna Veljko Nikitović w bardzo emocjonalnym wpisie na facebooku poinformował o tym, że po 20-latach żegna się z zielono-czarnymi. W niedzielę klub z Łęcznej wydał oficjalny komunikat potwierdzający pożegnanie z Serbem

Ludzie z żelaza opanowali Okuninkę. Wojciech Kopyciński z rekordem trasy
Zdjęcia

Ludzie z żelaza opanowali Okuninkę. Wojciech Kopyciński z rekordem trasy

Wojciech Kopyciński z Grębocina i Agnieszka Kropiewnicka z Warszawy wygrali dziewiąty Żelazny Triathlon, rozgrywany w Okunince nad Jeziorem Białym. Morderczą trasę: 750 m w wodzie, 20 km na rowerze i 5 km biegiem ukończyło ponad 120 zawodników i zawodniczek.

Polski Cukier Start Lublin czeka spora przebudowa. Jednak w drużynie na pewno pozostanie Jakub Karolak

Polski Cukier Start Lublin czeka przebudowa przed kolejnym sezonem

Tyler Persons znalazł się na celowniku Polskiego Cukru Start Lublin. Taką informację podał branżowy portalu super-basket.pl. Amerykański rozgrywający z Orlen Basket Ligą jest związany od kilku lat

- Mam nadzieję, że znajdą się rozwiązania, które są dla nas korzystne – mówi Wojciech Grudziński.
AKTUALIZACJA

Czy droga niezgody rozdzieli ogrody działkowe? Miasto zmienia decyzję

Na nowych planach mogą stracić działkowcy, którzy ogrody mają tutaj od ponad 40 lat. Początkowo Ratusz problemu nie widział, teraz jednak chce wycofać się ze swoich założeń.

Burze, grad i ulewy. IMGW wydał alert pierwszego stopnia

Burze, grad i ulewy. IMGW wydał alert pierwszego stopnia

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenie pierwszego stopnia dla Lubelszczyzny. Prognozowane są burze, silne opady deszczu i grad, co z kolei może podnieść poziom wody rzek.

Umowy z przedstawicielami gmin i PGW Wody Polskie z ramienia Zarządu Województwa Lubelskiego parafował wicemarszałek Marek Wojciechowski.
Zdjęcia
galeria

Te inwestycje mają ochronić przed powodzią i suszą. W jakich gminach powstaną zbiorniki retencyjne?

9 gmin z regionu wybuduje lub przebuduje szesnaście zbiorników retencyjnych służących do gromadzenia wód opadowych i roztopowych. Pieniądze na ten cel otrzymały z samorządu województwa lubelskiego.

Kacper Łukasiak po spędzonym sezonie 23/24 wraca do Pogoni Szczecin

Pomocnik wraca z Górnika Łęczna do swojego macierzystego klubu

Piłkarze Górnika Łęczna po wymagającym sezonie przebywają na urlopach. Wiadomo już, że przynajmniej jeden z nich nie zagra w przyszłym sezonie w koszulce Górnika, a przyszłość kilku innych nadal nie jest w pełni przesądzona

Justyna Adamczuk (z piłką) ma w nadchodzącym sezonie odgrywać w Polskim Cukrze AZS UMCS Lublin bardziej istotną rolę

Justyna Adamczuk przedłużyła umowę z Polskim Cukrem AZS UMCS Lublin

20-letnia centerka była jednym z największych objawień poprzedniego sezonu

W hicie 29. kolejki Grom Różaniec zremisował u siebie z Hetmanem Zamość

Grom Różaniec podzielił się punktami z Hetmanem Zamość w meczu pełnym emocji

W hicie 29. kolejki Grom Różaniec zremisował na swoim boisku z pewnym awansu Hetmanem Zamość

Ekomobilizacja. Zbierają śmieci, pomogą niepełnosprawnym

Ekomobilizacja. Zbierają śmieci, pomogą niepełnosprawnym

Czy to będzie 100 zł czy 10 tysięcy, nie zmarnuje się ani grosz – mówi Dorota Mazur, kierownik Warsztatu Terapii Zajęciowej z Wolicy Brzozowej w gm. Komarów-Osada. Placówka ma szanse na zastrzyk gotówki dzięki akcji zorganizowanej przez Zakład Karny w Zamościu.

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium