W swoim programie społeczno-gospodarczym na najbliższe cztery lata, rząd zapowiedział m.in. nisko oprocentowane pożyczki przeznaczone na budownictwo mieszkaniowe. Ma to być wsparcie dla każdego, kto buduje własny dach nad głową, niekoniecznie małe czy pierwsze mieszkanie. Dostępne od przyszłego roku tanie, udzielane na okres
25 lat kredyty mają również ożywić budownictwo.
Dzięki temu – jak planuje rząd – w 2004 roku w Polsce wznoszonych będzie 140 tys. mieszkań rocznie. W programie „Infrastruktura – klucz do rozwoju” rząd założył przeznaczenie w ciągu czterech lat 180 mld zł na inwestycje infrastrukturalne, z czego 150 mld ma być przeznaczone na budownictwo mieszkaniowe, drogi i autostrady.
Wicepremier poinformował również, że organizacją udzielania kredytów zajmie się Krajowy Fundusz Mieszkaniowy, który na początek dostanie od skarbu państwa 2 mld zł. Kredyty mają być udzielane przez banki komercyjne. Jak zapewnił wicepremier, nie zostaną zlikwidowane tzw. duże ulgi mieszkaniowe w podatku dochodowym od osób fizycznych polegające na tym, że od podstawy opodatkowania można odpisać odsetki od kredytu na budowę mieszkania. Według Pola, dzięki tej uldze kredyt może kosztować nawet około 6,5 proc. Przy rozłożeniu spłat na ćwierćwiecze może on być dostępny dla każdego, kto ma zarobki choć trochę wyższe od przeciętnych.
Zdaniem wicepremiera, ministra finansów Marka Belki, jednym z głównych programów rządu jest rozwój infrastruktury. Obok przyspieszenia budownictwa mieszkaniowego program zakłada też budowę autostrad i dróg szybkiego ruchu. Do pobudzenia wzrostu inwestycji przyczynią się gwarancje państwa. Wicepremier zapewnił, że budżet na 2002 rok nie będzie nowelizowany. Ponadto Krajowy Fundusz Mieszkaniowy ma udzielić pożyczek na kwotę 2,5 mld zł towarzystwom budownictwa społecznego, co pozwoli im na zbudowanie 20 tys. mieszkań. To prawie dwa razy tyle co w ub.r.
Uczestniczący w spotkaniu premier Leszek Miller przypomniał, że były prezydent USA Bill Clinton, który swoją polityką przyczynił się do rozwoju gospodarki, miał w swoim gabinecie kartkę z napisem: „Gospodarka, głupku!”. „My chcielibyśmy napisać – przedsiębiorstwo głupku, aby cały czas zadawać pytania, co robimy na rzecz przedsiębiorczości” – powiedział premier.
Przedsiębiorcy ocenili program pozytywnie, choć zwrócili uwagę, że wiele zależy od szczegółowych rozwiązań. Podkreślili, że zawarte w nim postulaty są „zbyt delikatne, by rozkręcić gospodarkę”. Szacują, że sukcesem będzie zbudowanie w 2004 r. choćby 100 tys. mieszkań.
Rządowy pomysł dopłat, nakładający na nich dodatkowe obowiązki nie związane z procedurami bankowymi, krytykują bankowcy. Wątpią oni w zasadność funkcjonowania podwójnego systemu, tj. ulg i dopłat. Inni mówią, że jeśli utrzyma się niska inflacja i stopy procentowe będą spadać tak, jak dotąd, to jeszcze w tym roku banki komercyjne zaproponują kredyty za 9 proc. rocznie. Oznaczałoby to, że rząd, choć obiecuje, nie będzie musiał do tych kredytów nic dopłacać.
Sami zainteresowani zwracają natomiast uwagę, że – oprócz braku mieszkania – doskwiera im brak pracy lub godziwego za nią wynagrodzenia. Płace rosną szybciej tym, którzy już mają gdzie mieszkać. Na dodatek całe ryzyko finansowania mieszkania budowanego w spółdzielni czy u developera obciąża klienta, więc w pierwszym rzędzie to właśnie należałoby zmienić, wprowadzając choćby obowiązek prowadzenia rachunków celowych. Inaczej ćwierćwiecze z garbem pożyczki może być dla wielu trudne do przeżycia.