Nauczyciele nie cieszą się na wieść o tym, że po majówce starsze klasy mogą wrócić do szkół. Boją się, że utrudni to egzaminy. W ławkach zasiadła część najmłodszych uczniów. W środę możemy się dowiedzieć, kiedy powrócą pozostali.
– Cieszę się, że mogę chodzić do szkoły, bo mam nowy piórnik i mogłam go wszystkim pokazać – komentowała w poniedziałek Julka, pierwszoklasistka z Lublina. Inne powody do radości mieli rodzice uczniów wracających do ławek.
– Dzieci powinny być ruchliwe i aktywne, zdalne nauczanie temu nie sprzyja – uważa Wojciech Mazur, tata uczennicy III klasy. – Wychowawczyni przez komputer organizuje nawet wuef, ale to nie to samo. Zdalne nauczanie to siedzenie cały dzień w domu. Nie ma też prawdziwego kontaktu z rówieśnikami. Dzieci widzą się tylko na kamerce w trakcie lekcji. Nie ma to nic wspólnego z normalnym życiem.
Na pełną normalność jeszcze poczekamy, bo w tym tygodniu lekcje odbywają się hybrydowo: połowa uczniów ma zajęcia w salach, połowa zdalnie. O podziale decydują dyrektorzy. Najczęściej wyznaczają dni, w których poszczególne klasy idą do budynku. Tak jest np. w lubelskiej podstawówce przy Czwartaków: we wtorek pójdą tu klasy Ia, IIa, IIb i IIIb, w środę Ib, IIc, IIIa.
Ten system ma obowiązywać do końca tygodnia. Dalsze zasady mają być ogłoszone lada dzień. Minister edukacji wysyła już sygnały, że wszyscy uczniowie jeszcze w maju wrócą do nauki stacjonarnej.
Nauczycieli nieco to martwi. – W przypadku szkoły podstawowej to absolutnie nie powinien być 4 maja. Mam nadzieję, że będzie to dopiero koniec miesiąca – mówi dyrektor jednej z większych lubelskich podstawówek. Tłumaczy, że szybki powrót starszych klas może zagrozić egzaminowi ósmoklasisty planowanemu na 25-27 maja.
– Jeśli otworzymy szkoły na początku maja, w niektórych na pewno pojawi się zakażenie – obawia się dyrektor. – Część klas zostanie skierowana na kwarantannę, a uczniowie będą mogli pisać egzamin dopiero w drugim, czerwcowym terminie. To dla nich niepotrzebny stres.
Podobnego zdania jest większość naszych rozmówców. – Licea i technika powinny pracować normalnie po maturze, a podstawówki po egzaminie ósmoklasistów – słyszymy w jednym z ogólniaków. – Tylko w ten sposób sprawimy, że dzieci będą miały możliwość sprawdzenia wiedzy. Trzeba być realistą. Jak uczniowie wrócą do szkół, to zakażenia się pojawią. Rozpoczną się właśnie w okolicy egzaminu ósmoklasistów, dlatego z powrotem powinniśmy poczekać.