Ponad siedem lat kibice Górnika nie oglądali tak wysokiej porażki swojej drużyny w Ekstralidze. Przez ten okres zespół z Łęcznej stał się ligową potęgą, sięgał po mistrzowskie tytuły i odnosił sukcesy w Lidze Mistrzyń. W sobotę przegrał u siebie z TME UKS SMS Łódź aż 0:5.
W sobotę fani cofnęli się do czasów sprzed okresu absolutnej dominacji. W kwietniu 2014 r. Medyk Konin pokonał Górnika aż 7:1, a łęcznianki, mimo tej klęski, zakończyły tamtą kampanię na drugim miejscu. Z obecnego składu Górnika tamten mecz pamięta tylko Natasza Górnicka.
W sobotę łęcznianki były równie bezradne jak w 2014 r. Mimo tej klęski na ten zespół jednak należy patrzeć z optymizmem. Gołym okiem było widać bowiem, że tej drużynie brakuje doświadczenia i obycia z rywalizacją na najwyższym poziomie. – Myślę, że cały zespół nie udźwignął ciężaru tego spotkania. Mam młodą drużynę, która jeszcze nie umie radzić sobie z presją. Niektóre młode piłkarki nie potrafią jeszcze ustabilizować swojej formy na wysokim poziomie – powiedział Robert Makarewicz.
Wypada się zgodzić z trenerem Górnika, bo w sobotę tymi, które najmocniej rozczarowały były najmłodsze zawodniczki. To jeszcze można wytłumaczyć. Gorzej jest z Anną Palińską, która przy pierwszej bramce dla łodzianek popełniła koszmarny błąd i przepuściła pod pachą strzał Wiktorii Zieniewicz. Później broniła już poprawnie, ale trzeba zaznaczyć, że to nie był pierwszy błąd doświadczonej golkiperki w tym sezonie.
Górnikowi wyraźnie brak wartościowych zmienniczek. W drugiej połowie sobotniej rywalizacji zespół gasł z każdą minutą. Efektem tego były kolejne bramki dla SMS, a także sytuacje stwarzane przez łodzianki. One mogły wygrać jeszcze wyżej – trafiły w poprzeczkę, a kilka razy były nieskuteczne. Skończyło się na 5:0 dla „uczennic”, co i tak jest niskim wymiarem kary.
Nie ma jednak sensu robić tragedii z rozmiarów tej porażki. Robert Makarewicz dysponuje młodym zespołem i każdego dnia z zawodniczek, które grały do tej pory w niższych ligach robi Ekstraligowe piłkarki. Młodzież musi jednak zapłacić frycowe i to zrobiła w sobotę. To jeszcze nie jest zespół na mistrza Polski i w tym sezonie prawdopodobnie nie zdobędzie tytułu. Nie oznacza to jednak, że nie może zrobić tego w następnym sezonie i w ten sposób zacząć kolejną złotą erę futbolu kobiecego w Łęcznej.
GKS Górnik Łęczna – TME UKS SMS Łódź 0:5 (0:1)
Bramki: Zieniewicz (24), Abambila (48), Kopińska (57), Gąsieniec (82), Krezyman (88).
Górnik: Palińska – Górnicka, Zawadzka, Głąb, Skupień (46 Litwiniec), Ratajczyk (63 Frontczak), Kaczor, Kazanowska (63 Giętkowska), Lefeld, Dereń (79 Dębińska), Macleans (86’ Duchnowska).
Łódź: Szperkowska – Konat (87 Skrzypińska), Jedlińska (84 Malesa), Grzybowska, Kopińska (68 Filipczak), Rędzia, Kurzawa (73 Piórkowska), Enjo, Abambila (75 Gąsieniec), Krezyman, Zieniewicz.
Żółte kartki: Ratajczyk, Lefeld - Konat. Sędziowała: Gębka. Widzów: 200.