Tak właśnie można najpełniej opisać najnowszą grę Capcomu. Tyle czasu trwa fabuła Dead Rising 2, a głównym zajęciem gracza jest masakrowanie tysięcy zombiaków. Recenzja gry Dead Rising 2.
Fabuła drugiej części ma miejsce kilka lat po wydarzeniach z pierwowzoru. Infekcja zombie rozprzestrzeniła się po całej Ameryce. Nasz bohater Chuck Greene występuje w osobliwym show Terror Is Reality, gdzie zawodnicy konkurują w ilości zabitych zombie. Robi to, by zarobić pieniądze na Zombrex, lek który zatrzymuje przemianę w zombie na 24 godziny, a którego potrzebuje jego córka.
Po jednym z takich występów dochodzi do ucieczki żywych trupów które rozprzestrzeniają się po całym Fortune City. Chuckowi i jego córce udaje się uciec do schronienia. Tam dowiadujemy się, że pomoc przybędzie dopiero za 3 dni. Ponadto Chuck zostaje oskarżony o wypuszczenie zombie.
Od tej pory gracz ma 72 godziny na oczyszczenie się z zarzutów i poszukiwanie kolejnych dawek Zombrexu dla córki.
Ta prosta i niewymagająca intelektualnego wysiłku fabuła jest podstawą tego, co jest esencją obu części Dead Rising: szlachtowania zombie. A jest co szlachtować.
Teren przez jaki przyjdzie się Chuckowi przebijać – Fortune City – jest dość duży i w miarę zróżnicowany. Mamy zatem i centrum handlowe, ulice, kasyna, kluby ze wszystkimi ich atrakcjami. W sklepach możemy poprzebierać naszą postać, w kasynie pograć na różnych automatach.
Oprócz tego dostępne są jeszcze sklepy prowadzone przez szabrowników gdzie możemy nabyć cenny Zombrex lub niektóre bronie. Wraz z wykonywaniem zadań i eliminacją zombie, Chuck zyskuje kolejne poziomy doświadczenia, co przekłada się na więcej zdrowia, nowe umiejętności czy większą liczbę slotów na przedmioty.
W DR2, porównaniu z poprzednikiem, proces ten trwa o wiele krócej. W dwójce zrezygnowano także z systemu robienia zdjęć zombie, możemy za to natknąć się na różne magazyny, które trzymane w ekwipunku zwiększają umiejętności bohatera.
Podobnie jak w pierwszej części nasza postać do walki może używać wszystkiego, co jej wpadnie w ręce: od nożyczek czy pistoletów na wodę, przez siekiery i młoty, po chociażby kosiarki do trawy. Nowością w tym zakresie, a zarazem największą zmianą w stosunku do jedynki, jest możliwość tworzenie tzw. combo weapons.
Blaski i cienie Fortune City
Graficznie Dead Rising 2 znacznie przewyższa poprzednika, czemu nie należy się dziwić; w końcu minęły 4 lata od premiery jedynki. Niestety gra cierpi na szereg błędów takich jak zwolnienia animacji czy długie loadingi. Należy za to pochwalić możliwość generowania dużej ilość obiektów na ekranie jak również poprawioną mimikę bohaterów.
Wszystko jest wyraźne i dobrze widoczne. Od strony dźwiękowej też jest nieźle, choć moim zdaniem niektóre fragmenty soundtracku są dość dziwne, jednak można to spokojnie zrzucić na fakt, że grę robili Japończycy.
W dwójce uświadczymy też multiplayera (którego w jedynce nie było) i to w dwóch postaciach. W kooperacji każdy z graczy kieruje własnym Chuckiem i współpracuje z pozostałymi w pokonywaniu trybu fabularnego. Druga wersja to zestaw minigierek Terror Is Reality, w których gracze rywalizują w kilku opartych na rundach konkurencjach.
Multi jest ciekawym dodatkiem, ale nie przysłaniającym głównej części tego produktu jakim jest tryb fabularny.
Dead Rising 2 jest tytułem, który poprawia większość błędów poprzednika, jednocześnie balansując niezwykle wysoki poziom trudności znany z jedynki do możliwych do akceptacji poziomów. Mimo to DR 2 dalej jest grą trudną i nie dla każdego. Jeśli jednak lubicie zombie i niestraszne wam dziesiątki godzin, jakie należy spędzić, by w pełni ogarnąć produkcję, to właśnie znaleźliście coś dla siebie.
Nasza ocena: 5-/6