Nowa, wielka mapa. Nowa historia. Nowe zombie. Nowe bronie. Nowe misje i wyzwania. Mówiąc krótko: świetny dodatek w starym stylu. Dziś premiera gry Dying Light: The Following.
Dziś dodatek do gry oznacza często dwie skórki, nową mapkę i na przykład misję, którą można przejść w trzy kwadranse. Dłużej się coś takiego ściąga, niż w to gra.
Techland - podobnie zresztą jak niedawno CD Projekt RED przy okazji dodatków do Wiedźmina - poszedł inną droga. Dość powiedzieć, że w The Following świat gry jest większy od tego, który dostaliśmy w podstawce.
Tytułem przypomnienia: polskie studio doświadczenie z zombiakami zdobyło za sprawą mini serii Dead Island.
Modne zombiaki w połączeniu z otwartym światem i niezłą mechaniką okazały się strzałem w dziesiątkę, co w tym przypadku oznaczało przede wszystkim bardzo dobrą sprzedaż.
Potem Techland stracił prawa do marki i zabrał się za nowy tytuł.
Dying Light swoją premierę miało niemal dokładnie rok temu. Doświadczenie twórców połączone ze znacznie większym budżetem przyniosło nadspodziewanie dobre efekty. To była zupełnie inna liga niż Dead Island.
Doskonale opracowany system poruszania się w stylu parkour, z którego mogliśmy (musieliśmy) korzystać w dwóch świetnie zaprojektowanych częściach fikcyjnego miasta Harran. Poprawiony i rozwinięty system walki bronią białą.
Doskonałym pomysłem okazał się także cykl dobowy: w dzień zombiaków jest mniej. To zapewnia nam odrobinę wytchnienia, możliwość zdobycia amunicji i zapasów, eksploracji świata gry.
Nocą wszystko się zmienia. Nie dość, że zombiaków robi się znacznie więcej, to jeszcze z nor i innych pieczar wyłażą ich szczególnie groźne odmiany.
Właściwie przy okazji Dying Light można się było czepiać tylko pierwszych dodatków.
Co innego The Following.
Dość powiedzieć, że mapa jest tu większa niż obie części Harran z podstawki.
Tym razem zwiedzimy tereny podmiejskie. I choć parkour wciąż jest ważny, to tym razem nie trzeba wszędzie wybierać się na piechotę.
Jedną z głównych nowości The Following sa pojazdy buggy.
Można je modyfikować i ulepszać, a opcji jest całkiem sporo. Z pojazdami wiążą się dodatkowe rozrywki (wyścigi), ale to też potężna broń w walce z zombie, które w otwartym terenie są na dodatek bardziej niebezpieczne.
The Following to także nowa historia (choć ze starym bohaterem - ponownie wcielamy się w agenta Kyle'a Crane'a).
Tym razem zajmiemy się sprawą wyznawców tajemniczego kultu. Ich wierzenia są związane z epidemią zombie, a naszym zadaniem będzie odkrycie tych wszystkich sekretów. A to oznacza też szereg misji, które pozwolą nam zdobyć zaufanie miejscowych.
A to nie koniec dobrych wiadomości, bo dziś zmienia się (za sprawą darmowej aktualizacji) podstawowa wersja gry.
Pojawi się nowy Tryb Koszmaru jeszcze trudniejsze noce i mocniejsi przeciwnicy), 250 specjalnych Poziomów Legendy i wyzwania Bountie.