Przejmowanie stref, zasadzki i pułapki, zdobywanie strategicznych punktów - walka z okupantem w grze Homefront: The Revolution ma być trudna i wymagająca.
Dla przypomnienia: w marcu 2011 swoją premierę miała gra Homefront. Premiera była poprzedzona niezłymi zwiastunami i obietnicami twórców. W połączeniu z samym pomysłem na grę (w 2027 roku Korea Północna atakuje Stany Zjednoczone) sprawiło to, że o grze było całkiem głośno, a oczekiwania graczy były dość wysokie.
Efekt nie do końca się sprawdził, ale marka zapisała się w pamięci graczy. Po upadku wydającego grę koncernu THQ prawa do niej kupił Crytek (twórcy serii Crysis) i zaczął prace nad kontynuacją w postaci Homefront: The Revolution. Teraz prace nad grą kończy już Dambuster Studios.
Akcja rozgrywa się kilka lat po wydarzeniach z części pierwszej. Atak okazał się udany i właściwie całe Stany są pod koreańską okupacją. Działa tylko ruch oporu, do którego należy kierowana przez nas postać.
W najnowszym zwiastunie twórcy prezentują najważniejsze cele i metody naszych działań. W tym przypadku wszystko sprowadza się do trzech kolorów, jakimi oznaczono trzy rodzaje stref.
Czerwone strefy to tereny zajęte przez ruch oporu. Zdobywanie w nich kolejnych punktów strategicznych zapewnia nam lepsze schronienie i dostęp do lepszego zaopatrzenia. Walka też ma być nieco łatwiejsza i polegać na organizowaniu pułapek na opancerzone patrole wroga czy unikaniu snajperów.
Inaczej sytuacja wygląda w strefach żółtych zajętych przez sterroryzowaną ludność. Z tej racji nasze działania w tych strefach będą wyglądały zupełnie inaczej.
Nasze działania w tych strefach w tych strefach będą pozwalały na atak na strefy zielone, gdzie będą zlokalizowane najważniejsze cele i gdzie wróg będzie miał największą przewagę.
O szczegółach opowiadają sami twórcy w zwiastunie Serca i umysły: