Zawsze chciałem smartfona… No dobra, nie zawsze. Ale odkąd zobaczyłem iPhona to chciałem. Wyobraźcie sobie moje rozczarowanie kiedy wreszcie trafił w moje ręce. Brak podstawowych funkcji, ograniczenia mapy i piękna stylistyka. Chyba nie tylko mnie iPhone wyleczył ze smartfonów. Teraz to się zmieniło
Posłusznie reaguje na dotyk, a przy odrobinie wprawy podczas obsługi w zasadzie nie generuje błędów. Sprawdza się zarówno przy obsłudze telefonu, aparatu czy aplikacji – rewelacja. Powiedziałem apartatu?
Pokaż palcem, co chcesz sfotografować
Tu musimy zatrzymać się na dłużej, bowiem z możliwości fotografowania Samsung uczynił największy atut marketingowy tego urządzenia. Dwanaście megapikseli rozdzielczości (słownie: 12) to rozdzielczość, której nie wstydzą się porządne lustrzanki. Tak, tak wiem, nie będziemy telefonu porównywać z prawdziwym aparatem. Ale z kompaktem już mogę?
Pixon 12 to zaawansowany kompakt, z którego można też czasem zadzwonić. I można toczyć niekończące się dysputy czy aparat ma fotografować czy telefonować, ale daleki jestem od takich dysput. Na pierwszym zdjęciu, jakie zrobiłem tym urządzeniem znalazł się 24 calowy monitor mojego firmowego komputera. Nie pokaże Wam tego zdjęcia bo widać na nim program pocztowy, a czytanie cudzej korespondencji jest, delikatnie mówiąc, nieeleganckie.
Ale wierzcie mi, niema z czytaniem najmniejszego problemu. Potem jest tylko lepiej, a przynajmniej bardziej zaskakująco. Co chcesz sfotografować? Pokaż palcem, tak palcem na wyświetlaczu, a aparat nastawi ostrość na tenże obiekt. I będzie go śledził nawet jeśli on lub Ty zaczniecie się przemieszczać.
Aparat można wywołać z menu lub za pomocą osobnego przycisku na obudowie. Pech, że po przeciwnej stronie znajduje się podobny, tyle że łatwiej dostępny, przycisk blokowania telefonu. Z czasem da się przyzwyczaić, ale początki są frustrujące. Aparat ma też garść innych funkcji, fotografowanie uśmiechów to jedna z nich. I choć przeciwnicy hybryd będą Wam dowodzić o wyższości optyki aparatu nad telefonem. Jakość zdjęć jest naprawdę przyzwoita, a w klasie kompaktów można rzec: bardzo dobra. I jeszcze można zadzwonić.
Można też utrwalać ruchome obrazy, przechwycone zaś: edytować w zainstalowanym programie do edycji wideo. A potem przesłać praktycznie bezpośrednio do któregoś z portali społecznościowych. Dzięki zainstalowanym programom od razu za pomocą... I tu wybór jest ogromny. Tradycyjnie, jak na telefon przystało, przez łącze HSPA. Chyba, że w pobliżu znajduje się zaprzyjaźniona sieć to przez WiFi lub Bluetooth. Konfigurowalne szybko i łatwo.
Albo imponująco, albo 400 metrów dalej
Można też uzupełnić nagrane obrazy o współrzędne GPS. Kiedy Pierwszy raz ją włączyłem dokładnie pokazała lokalizację łącznie z częścią bloku w której się znajdowałem. Imponujące. Ale potem już nie powtórzyła tego wyczynu i rozbieżności sięgały czasem ulicy, dwóch, rekordowo około 400 m. I nie mówię tu o używaniu GPS w budynku. Ale, uśredniając, GPS spisywał się całkiem dobrze.
Czujnik położenia aparatu i czujnik przyspieszenia to wyposażenie większości nowych smartfonów. Tu działają bez zarzutu, choć ich wykorzystanie nie jest szczególnie zaawansowane. Można przewijać galerię zdjęć przechylając telefon. Można zagrać w kości telepiąc aparatem.
Jak na telefon przystało można też zadzwonić.
Choć obsługa aparatu jest prosta i intuicyjna, to moi rozmówcy narzekali na jakość połączenia. Bardzo źle było, gdy podłączyłem zestaw słuchawkowy dostarczony razem z aparatem. Najczęściej rozmawiam z telefonu podczas podróżowania, zawsze za pomocą zestawu słuchawkowego. I, o ile to możliwe, podłączanego przewodem.
I tutaj Pixon 12 okazał się narzędziem, dzięki któremu moje rachunki telefoniczne spadłyby do przyzwoitych wartości. Nie dało się prowadzić dysput z auta. Same konkrety i "do usłyszenia jak będziesz miał lepszy zasięg”. Ja swoich rozmówców słyszałem dobrze, podobnie zresztą jak muzykę gdy postanowiłem potraktować smartphona jak najzwyklejszy odtwarzacz lub radio z RDS.
Zacząłem od ekranu i warto tu jeszcze na chwilę wrócić. Jest ładny. Menu jest czytelne i wygodne. Trzy pulpity przewijane pociągnięciami palca pozwalają zaaranżować przestrzenie do różnych zastosowań. I mnóstwo, mnóstwo gadżetów, które można powyciągać na pulpity tak by podawały informacje o pogodzie, strefach czasowych czy portalach społecznościowych.
Nie sposób nie dostrzec tu, po raz kolejny, inspiracji produktami Apple. Ale to dobrze, mnie tak oszczędna, elegancka stylistyka bardzo odpowiada. Odpowiada mi też Samsung Pixeon 12. Jest funkcjonalny, "wszystkomający" i nie wymaga ładowania co kilka godzin.
W zasadzie ma to, czego oczekuję od smartfona. Jest kompaktem do robienia zdjęć, jest kamerą, jest palmtopem i nawigacją. No i czasem można jeszcze zadzwonić...