

Zardzewiały, niekompletny, z silnikiem w stanie śmierci klinicznej, do 50 lat nie ruszany - tak wyglądał Hillman z 1932 roku, zanim trafił w ręce rodziny Wolaków spod Nałęczowa. Artyści renowacji z tony złomu zrobili unikalne cacko. Takich aut jest 15 na świecie.

Hillman Wizard typ 75 z 1932 roku pojawił się na aukcji w Niemczech. Był w fatalnym stanie, ale nabywca z Polski zdecydował się na zakup. Auto przyjechało do Polski i trafiło do serwisu rodziny Wolaków pod Nałęczowem. Fachowcy wzięli go swoje ręce. Efekt poznaliśmy 4 lipca.
Praca dyplomowa
Tego dnia Michał Wolak pod krawatem stawił się na Wydziale Inżynierii Produkcji Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. Bronił pracę dyplomową, w której krok po kroku opisał proces renowacji tego samochodu.
Odnowione auto wzbudziło sensację na wydziale. Przed zaparkowanym samochodem zbierali się ludzie i cmokali z zachwytu. Hillman prezentował się wyśmienicie; jak w stanie fabrycznym. A może nawet lepiej. Od oryginału różniło go jedynie malowanie.
Prezentacja efektów pracy inżynierskiej wykonanej przez Michała Wolaka, pod kierunkiem dr inż. Krzysztofa Plizgi z Katedry Energetyki i Środków Transportu, przeszła najśmielsze oczekiwania.
Temat pracy: „Organizacja czynności naprawczych pojazdów samochodowych na przykładzie renowacji samochodu Hillman Wizard typ 75 wyprodukowanego w Wielkiej Brytanii w 1932 roku”.
W gruncie rzeczy, już inżynier Michał Wolak opisał cały proces odnowy tego samochodu.
- Praca inżynierska jest niejako dokumentacją kolejności wykonywanych prac mechanicznych, blacharskich, lakierniczych, a także inżynieryjnych przy dorabianiu elementów pojazdów, których nie można odnowić ze względu na ich stan - mówi dr inż. Krzysztof Plizga z Katedry Energetyki i Środków Transportu UP w Lublinie.
Autor w swojej pracy opisał krok po kroku proces odnowy stanu poszczególnych elementów, zastosowane technologie i techniki odnowy lub rekonstrukcji elementów, a także przedstawił organizację procesu naprawy.
Unikat
Hillman Wizard typ 75 z 1932 roku jest unikatowym pojazdem. Przed II Wojną powstało 7000 sztuk tego modelu. Do naszych czasów dotrwało 15 egzemplarzy, przeważnie w Anglii. Z punktu widzenie kolekcjonerskiego jest to perełka, choć może nie pierwszej wody.
- Pracy było sporo, bo samochód był w złym stanie. Jego najważniejsze podzespoły były niesprawne, a karoseria skorodowana - opowiada Michał Wolak.
Z informacji od właściciela pojazdu wynikało, że samochód stał nie użytkowany od pięćdziesięciu lat. Nie było innej drogi, jak demontaż podzespołów. Proces naprawy wiązał się z ryzykiem wykrycia kolejnych znaczących uszkodzeń i wstrzymaniu procesu naprawy. Jest to nie tylko czasochłonne, ale i kosztowne.
Elementy karoserii dorabiał pan Włodzimierz, tata pana Michała. Brakujące elementy karoserii powstawały z arkusza blachy. Do akcji ruszyły młotek, koło angielskie oraz niepospolite umiejętności taty pana Michała.
Niemniej pracy wymagała odnowa silnika. - Ktoś traktował go bezlitośnie. Zamarzająca woda uszkodziła blok, popękały kanały wodne – opowiada pan Michał. Silnik trafił do specjalistycznego zakładu. Była to chirurgiczna robota, ale motor znowu zaczął pracować. - Dziś silnik chodzi bez zarzutu - dodaje pan Michał.
Wyzwanie
Każdy miał swój udział w procesie restauracji Hillmana.
Pan Michał był odpowiedzialny za lakierowanie i wykończenie środka.
- Hillmany wyjeżdżały z fabryki w wersji dwukolorowej, ale dość ponurej. Właściciel samochodu zdecydował, aby ocieplić wygląd. Odnowiony Hillman jest także bicolor, ale w barwach znacznie cieplejszych dla oka.
- Wcześniej miałem okazję kilkukrotnie być promotorem prac dotyczących odrestaurowywania pojazdów zabytkowych: motocykli lub samochodów, ale jeszcze nigdy aż w takim stanie i nigdy w takim wieku. Poprzedni moi dyplomanci odrestaurowywali motocykle produkcji polskiej i rosyjskiej, popularny WSK, „emkę” czy Ural lub wykonywali ich repliki. Tymczasem, gdy usłyszałem o jaki pojazd chodzi, to wiedziałem że czeka mnie i dyplomanta wyzwanie - dodaje dr inż. Krzysztof Plizga.
Prace renowacyjne trwały około 1,5 roku.
Moda na klasyki
W Polsce panuje teraz moda na klasyki. - Pomimo niewątpliwych zalet nowoczesnych samochodów, pojazdy zabytkowe traktowane są z sentymentem. Poddane renowacji lub rekonstrukcji trafiają do prywatnych kolekcji lub muzeów. Stają się zabytkami nie tylko polskiej, ale także i światowej motoryzacji – mówi dr inż. Krzysztof Plizga.
W dzisiejszych czasach wielu ludzi traktuje chęć posiadania rzadkiego modelu pojazdu po części jako hobby, ale też jako lokatę swoich pieniędzy, a wykonana i przedstawiona praca dyplomowa może być traktowana jako przykład dla naśladowców tej tematyki.
Inżynier Hillman Wizard

Do Lublina wraca wojsko. Formuje się 19. Brygada Zmechanizowana

Kiedyś był trzepak, bieganie, wspinanie na drzewa. Dziś najmłodsze dzieci muszą robić wszystko, żeby być sprawne

Przyjechali do Lublina z zagranicy, znaleźli tu drugi dom. Markus z Austrii w środy spotyka się z byłymi więźniami Majdanka
