W poniedziałek radni będą się musieli zmierzyć z problemem opłat za śmiecie. Nowe, wyższe stawki za gospodarowanie odpadami komunalnymi obowiązują zaledwie od początku stycznia. Prezydent chce je podnieść. Kolejny pomysł to zmiana metody ich naliczania. Już na posiedzeniach komisji działających w radzie miasta było burzliwie.
Od 1 stycznia obowiązują w Zamościu nowe, uchwalone w październiku zeszłego roku, stawki za odbiór odpadów. Władze miasta chciały by było to 22 zł od osoby, gdy mieszkaniec segreguje odpady i 44 zł gdy tego nie robi. Radni zdecydowali się jednak podnieść stawkę do 16 zł od osoby, w przypadku segregowanych i 32 zł od osoby za odpady, które nie są posegregowane.
Już wówczas komentowano, że nawet prezydenckie propozycje – 22 i 44 zł – są zbyt niskie, by zbilansować koszty funkcjonowania systemu gospodarki odpadami w mieście. Nie mówiąc o kwotach, które zaakceptowali radni. I, że mieszkańców czekają kolejne podwyżki. Na to się właśnie zanosi.
W porządku obrad poniedziałkowej sesji jest podjęcie uchwały w sprawie wyboru metody ustalenia opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi oraz ustalenia wysokości stawki opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi, uiszczanej przez właścicieli nieruchomości zamieszkałych, położonych na terenie Zamościa.
Teraz w mieście za śmiecie płaci się od osoby. Projekt zakłada, że opłaty będą naliczane mnożąc ilość zużytej wody z danej nieruchomości przez stawkę opłaty. A tą autorzy projektu określają na 10 zł za 1 m sześcienny zużytej wody. To przy selektywnej zbiórce. Gdy śmiecie nie będą segregowana stawka wyniesie 30 zł. Tam gdzie się nie da ustalić zużycia wody przyjmie się przeciętną normę 3 metrów sześciennych na osobę zamieszkującą daną nieruchomość.
Uzasadnienia zmian to: konieczność dostosowania stawek opłat do wzrostu kosztów systemu gospodarowania odpadami komunalnymi, rozsądniejsze zużycie wody - bo jej oszczędzanie zmniejszy rachunki za odpady oraz próba uszczelnienia systemu.
Z wyliczeń urzędników wynika, że blisko 12 tysięcy osób mieszka w Zamościu, wyrzuca śmiecie ale nie złożyło deklaracji o wysokości opłaty. Taka jest różnica między danymi z ewidencji mieszkańców a liczbą deklarowany zamieszkujących.
O projekcie rozmawiali już radni w komisjach.
- Było bardzo burzliwe posiedzenie. W komisji było dziewięć osób, wszystkie były przeciw. Bez względu z jakiej są opcji politycznej. Tak nie można. To jest nieludzkie. Ludzie mnie rozpoznają i zupełnie obce osoby pytają o planowane podwyżki. Dzwonią do mnie w tej sprawie – mówi radna Maria Stręciwilk-Gościcka, przewodnicząca Komisji Samorządu i Porządku Publicznego w radzie miasta. – Ale z jednym się trzeba zgodzić, potrzebne jest uszczelnienie systemu. Muszą się spółdzielnie i wspólnoty tym zająć. Spółdzielnia im. Jana Zamoyskiego, gdzie mieszkam, znalazła ponad 300 osób, które nie złożyły deklaracji ale wyrzucają śmiecie. Ponad 300 osób w jednej spółdzielni. Trzeba koniecznie coś z tym zrobić, a nie wprowadzać kolejne podwyżki. Naliczanie opłat za śmiecie od zużycia wody jest nie do zaakceptowania – dodaje radna.
- Można powiedzieć, że śmiecie nas połączyły, bo bez względu na to, kto jest z jakiego klubu, jest przeciw. To będzie bardzo ciekawa sesja. Zwłaszcza, że nie wiemy jaki będzie ostateczny tekst uchwały, bo jest prezydencka autopoprawka. 10 zł od metra sześciennego wody miało obowiązywać od 1 kwietnia. Teraz termin takiego naliczania prezydent przesuwa na 1 października. Od 1 kwietnia mieszkańcy mają płacić nadal od osoby ale nie 16 zł, jak teraz, tylko 30 zł. I jedna i druga propozycja jest kosmiczna – mówi Franciszek Josik, przewodniczący Komisji Budżetu, Infrastruktury i Mienia Komunalnego. Pytany o wynik głosowania na posiedzeniu przyznaje, że dwóch radnych było "za".
- Nikogo nie oceniam, tylko chcę zauważyć, że podczas głosowania na komisji, tylko Tadeusz Lizut był "przeciw", reszta się wstrzymała. To nie znaczy, że są "przeciw", tylko, że się zastanawiają albo zostawiają decyzję komu innemu. Nie wiem jak zagłosują na sesji. Faktycznie, ja i Piotr Małysz byliśmy za podniesieniem stawek i zmianą sposobu naliczanie opłaty – potwierdza Ireneusz Godzisz, który uważa, że nie da się za 16 zł od osoby sfinansować gospodarki odpadami komunalnymi zgodnie z wymaganiami ustawy i regulaminem miasta.
- Wszystkim staram się tłumaczyć, że na wzrost kosztów ma wpływ wiele czynników niezależnych od gminy. Najtrudniej jest sięgać do kieszeni mieszkańców ale na tym też polega rola radnego. To nie tylko pobieranie diety i przecinanie wstęgi na uroczystościach – uważa Godzisz.
Pytany czy fakt, że pracuje w Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej w Zamościu, które odbiera odpady komunalne wpływa na jego decyzję tłumaczy, że na posiedzeniu komisji wydał oświadczenie, że nie obiecano mu w PGK żadnej premii. Może jedynie patrzy na sprawy gospodarowania odpadami z innej perspektywy. – Popierając podwyżki raczej działam na swoją niekorzyść, bo ja też zapłacę za śmiecie więcej, podobnie jak moi bliscy i znajomi.
Początek poniedziałkowej sesji o godz. 13.