„Alternatywka” młodzieżowym słowem roku 2019. Drugie miejsce zajął rzeczownik „jesieniara”, a trzecie „eluwina”.
„Alternatywka” młodzieżowym słowem roku 2019. Drugie miejsce zajął rzeczownik „jesieniara”, a trzecie „eluwina”.
Do Wydawnictwa Naukowego PWN – organizatorów Plebiscytu na Młodzieżowe Słowo Roku wpłynęło ponad 41 tysięcy zgłoszeń. Wszystkie propozycje przeanalizowało jury plebiscytu w składzie: Marek Łaziński (Uniwersytet Warszawski), Bartek Chaciński („Polityka"), Ewa Kołodziejek (Uniwersytet Szczeciński) i Anna Ewa Wileczek (Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach).
Dziś najmodniejsze słowo wśród młodzieży wybierane zostało po raz czwarty. W poprzednim roku zwyciężył „dzban”, w 2017 – „XD”, a 3 lata temu wśród młodych królowało słowo „sztos”.
„Alternatywka” to dziewczyna o alternatywnych upodobaniach „nie utożsamiająca się z popularnymi trendami odnośnie ubioru, makijażu, gustu muzycznego”. Kolejna z nadesłanych definicji mówi: „ubiera się w specyficzny sposób, zazwyczaj ma kolczyk w nosie, kolorowe włosy, ciemne ubrania oraz słucha emo-rapu”. Przeciwwagą dla „alternatywki” jest znacznie rzadziej zgłaszana „konserwatywka”, a męskim odpowiednikiem słowa „alternator” czy „alternatyw”.
„Jesieniarą” nazwiemy miłośniczkę jesieni. Za najciekawszą i najbardziej obrazową definicję, kapituła plebiscytu uznała wyjaśnienie znaczenia właśnie tego słowa: „Jesieniara to słowo określające osobę (mężczyznę bądź kobietę, jest to słowo bez przynależności płciowej) uwielbiającą porę roku jesień. Prawdziwe „jesieniary” charakteryzuje wykonywanie typowo jesiennych czynności, czyli siedzenia pod kocem w ciepłych ubrankach z gorącym kubkiem dowolnego napoju”.
W przeciwieństwie do swoich poprzedników, słowo „eluwina” nie tyczy określeń osób, a jest sposobem na przywitanie się, efekt przekształcenia słowa „halo” i „elo”. Pełni taką samą funkcję jak siema i cześć. Jego propagatorem wśród młodzieży stał się artysta Kacper Blonsky, który nagrał piosenkę o takim tytule.
Innym często zgłaszanym słowem jest „koniara”. Zdaniem uczestników plebiscytu to dziewczyna „uzależniona od koni, ciągle o nich mówi, wstawia na social media ich zdjęcia”.
Popularnym jest też słowo „boomer” - ironiczna nazwa osoby starszej, reprezentującej pokolenie baby boom. Boomer jest podstawą komentarza „OK, boomer”, który definiuje poglądy rozmówcy jako niedzisiejsze.
Rozpowszechnione wśród młodzieży jest także słowo „p0lka”, czyli pogardliwe określenie kobiety roszczeniowej, której publiczne zachowanie przynosi wstyd. „P0lka” wpisuje się w nurt „Janusza”, „Grażyny” i „madki” - słów, które odnotowane zostały w poprzednich edycjach plebiscytu.
„Niepokoję się trochę o alternatywkę – przedstawiając w krzywym zwierciadle osoby o nieszablonowym sposobie ubierania się, farbujące włosy na różowo i z kolczykami w nosie tak naprawdę sprowadza do pewnego stereotypu ważne zjawisko kultury i sceny alternatywnej, niezwykle twórcze i pożyteczne. Mam nadzieję, że to ostatnie się obroni, być może uciekając wizerunkowo w jakieś zupełnie inne rejony. I że wchodzącej do sieci handlowych mody „na alternatywkę” nie zaczniemy powszechnie utożsamiać z tym, co powinno zachować oryginalność i świeżość – muzyką i sztuką” – pisze tuż po rozstrzygnięciu plebiscytu członek jury Bartek Chaciński.
O tendencjach językowych oraz jak będzie wyglądać mowa werbalna w przyszłości opowiada językoznawca i komunikolog dr hab. Paweł Nowak, prof. KUL
• Czy znał pan słowa, które zwyciężyły w plebiscycie?
– Większość z tych słów w ogóle była mi nieznana. Nie mam znajomych i dzieci w takim wieku. To prowadzi do tego, że te słowa były zaskakujące, choć tendencje, które pokazują mnie nie zadziwiają.
• O czym świadczy wybór właśnie takich słów?
– Pojawia się element dyskusji o równopłciowości. Dwa z trzech słów znajdujących się na podium są rodzaju żeńskiego, pojawiają się elementy feminatywów. „Alternatywka”, „jesieniara”. Bardzo wysoko była też „konserwatywka”. One świadczą o tym, że ta żeńskość, która kiedyś była niedopuszczalna w naturalnym języku młodzieżowym, staje się czymś normalnym. Po drugie, dowodzą też o tym, że wracają słowa nietypowe. Język młodzieżowy w tej chwili nie jest tworzeniem języka ogólnego w kierunku ta potocznego, grubiańskiego czy wulgarnego. Te słowa nie są czymś, co ma podkreślić niezgodę na rzeczywistość, tylko raczej należą one do grupy słów trudnych, którym nadaje się nowe znaczenie. To jest prestiżowe, elitarne. O ile ubiegłoroczny „dzban” był słowem bardzo popularnym w młodości wielu osób, znajdował się na granicy rejestru ogólnego i potocznego. Tutaj to jest zdecydowanie rejestr wysoki.
• Jakie inne tendencje zauważalne są w zmianie języka?
– Język ogólnie się bardzo mocno upraszcza. Wybór tych słów pokazuje, że z jednej strony tego uproszczenia nie ma w komunikacji. A po drugie, że sporo elementów łączy się z oceną. To nie są słowa opisujące rzeczywistość, a takie, które oceniają. Co nie jest niczym dziwnym, bo język musi być emocjonalny.
• Powstają neologizmy, zmieniają się też już istniejące słowa. Toczy się dyskusja na temat słowa „poszłem”, czy jest ono poprawne.
– Ludzie bardzo by chcieli, by tak się stało. Tendencją, którą widać bardzo wyraźnie i Rada Języka Polskiego mocno na ten temat dyskutuje jest to, że nie ma w tej chwili jednoznacznych rozstrzygnięć pojęciowych. „Poszłem” nie jest jeszcze prawidłowe, ale mówi się, że niedługo będzie. Tak samo jak „przekonywujący” nie jest w dalszym ciągu prawidłowe, ale już w publikacjach i odpowiedziach na pytania ludzi poloniści piszą: „to nie jest za ładna forma, ale jeśli ktoś inaczej nie umie, to można to zrozumieć”. Rozluźnia się norma językowa bardzo wyraźnie.
• Także ze znajomymi toczyliśmy podobne dyskusje. Padały argumenty, że język się zmienia i skoro zmienia się naturalnie, to co w tym złego.
– Jestem absolutnym zwolennikiem dopasowania języka do rzeczywistości. Język kreuje, opisuje, interpretuje rzeczywistość, ale z perspektywy tego, co się wydarzyło w kulturze w ostatnich dwudziestu czy trzydziestu latach, to można powiedzieć w tan sposób - te trzydzieści lat, tak na prawdę to jak trzysta lat. Takie nastąpiły zmiany w cywilizacji. A język nie nadąża. Jeśli nie pozwolimy na to, by młodzi ludzie sobie ten język zmodyfikowali, poprawili, będziemy mieli skansen. Kultura, w której żyjemy - kultura obrazu, posługuje się komunikacją niewerbalną, a nie językiem. Język stał się drugorzędnym kodem.
• Proszę zabawić się w futurystę i wyobrazić sobie, jak będzie wyglądał język za 20 lat.
– My dużo dyskutujemy o tym w gronach, które się zajmują np. komunikacją publiczną. Moja wizja tego jest taka, że język pełny, rozwinięty, kompetencyjny będzie w urządzeniach. W chipach, przenośnych słownikach, które będziemy włączali, smartfonach i różnego rodzaju innych urządzeniach. Człowiek będzie raczej komunikował myśl, którą urządzenie będzie dobierało w słowa. Jeśli do tego dojdzie, to język ocaleje. Jeżeli zostawimy go na takim poziomie, że nie będziemy dopuszczali techniki do języka, to będzie stopniowo umierał i za dwadzieścia lat to może jeszcze nie, ale za pięćdziesiąt może go nie być w takiej rozwiniętej postaci.