Lubelski sanepid zapewnia, że nie zaokrągla liczby zakażeń koronawirusem. Takie podejrzenia pojawiły się one w związku z danymi z ubiegłego tygodnia.
W czwartek poinformowano o rekordowej w naszym regionie liczbie zakażeń - 1700. Równie „okrągłe” były statystyki z czterech poprzednich dni. Od niedzieli do środy zanotowano kolejno: 700, 750, 400 i 700.
Uwagę na to zwrócili dziennikarze Gazety Wyborczej, którzy wyliczyli, że prawdopodobieństwo takiej sytuacji wynosi 0,00000032 proc.
– Wygląda to tak, jakby na Lubelszczyźnie liczba zakażeń była zaokrąglana. Być może województwo nie wie już ile tak naprawdę ma przypadków i są one podawane w przybliżeniu – podejrzewają dziennikarze GW.
– Z rachunku prawdopodobieństwa wynika, że co jakiś czas taka liczba z zerami się pojawi. Tworzenie z tego problemu jest dla mnie co najmniej dziwne – komentuje te doniesienia wojewoda lubelski Lech Sprawka.
Po szczegóły odsyła do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie. To właśnie sanepid przekazuje służbom wojewody informacje o liczbie pozytywnych wyników testów na Covid-19 w poszczególnych miastach regionu.
– Absolutnie nie ma mowy o podawaniu danych w przybliżeniu – zapewnia Katarzyna Wnuk, rzecznik prasowy WSSE. – To są zweryfikowane dane. Wyniki z laboratoriów są zbierane przez stacje powiatowe i publikowane zbiorczo. Tak po prostu wychodzi, nie ma innego tłumaczenia.
– To rzeczywiście zaskakująca sytuacja. Ale wszystko wskazuje na czysty przypadek wynikający z reguły dodawania – komentuje dr hab. Włodzimierz Piątkowski, socjolog medycyny z UMCS. – Nie sądzę, żeby w tym przypadku było to celowe działanie. Pytanie, w jakim celu ktoś miałby działać w ten sposób i czemu miałoby to służyć?