Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Za palenie w hiszpańskim pubie grozi 10 tysięcy euro grzywny (Dorota Awiorko-Klimek)
Obowiązujący w Hiszpanii zakaz palenia w miejscach publicznych nie przez wszystkich jest akceptowany. W pubach wybuchają bójki.
Do nowego prawa, które obowiązuje od 2 stycznia, nie chcą się dostosować niektórzy właściciele barów i restauracji. Zdarza się też, że klienci lokali - palacze na prośby o zgaszenie papierosa reagują agresją.
Od niedzieli w związku z zakazem palenia doszło w Hiszpanii do kilkunastu bójek. Największa miała miejsce w barze na przedmieściach Madrytu, gdzie palący klient został zaatakowany przez dwóch niepalących.
Dla dwóch osób atak skończył się szpitalem, a dla właściciela baru, który próbował rozdzielić mężczyzn, osiemnastoma szwami na czole.
W Bilbao zaś policja aresztowała pacjenta szpitala, który zaatakował pielęgniarkę, kiedy ta poprosiła o zgaszenie papierosa. Kilka barów i restauracji ogłosiło, że nie zamierza zakazać palenia.
– To jest mój prywatny lokal. Otwieram go, kiedy chcę, i to ja decyduję, czy można czy nie można palić – informuje Juan Arias, właściciel restauracji w Maladze.
Arias zaapelował do całej Hiszpanii o niepoddawanie się prawu i rozpoczął zbieranie podpisów, aby je zmienić. Jemu i wszystkim, którzy pozwalają palić w swoich lokalach, grozi 10 tysięcy euro grzywny.
Od niedzieli w związku z zakazem palenia doszło w Hiszpanii do kilkunastu bójek. Największa miała miejsce w barze na przedmieściach Madrytu, gdzie palący klient został zaatakowany przez dwóch niepalących.
Dla dwóch osób atak skończył się szpitalem, a dla właściciela baru, który próbował rozdzielić mężczyzn, osiemnastoma szwami na czole.
W Bilbao zaś policja aresztowała pacjenta szpitala, który zaatakował pielęgniarkę, kiedy ta poprosiła o zgaszenie papierosa. Kilka barów i restauracji ogłosiło, że nie zamierza zakazać palenia.
– To jest mój prywatny lokal. Otwieram go, kiedy chcę, i to ja decyduję, czy można czy nie można palić – informuje Juan Arias, właściciel restauracji w Maladze.
Arias zaapelował do całej Hiszpanii o niepoddawanie się prawu i rozpoczął zbieranie podpisów, aby je zmienić. Jemu i wszystkim, którzy pozwalają palić w swoich lokalach, grozi 10 tysięcy euro grzywny.
