Rozmowa z Markiem Piekarczykiem, wokalistą.
– To były 2 lata pracy. Szukałem piosenek, które mają więcej niż 40 lat, są polskim big beatem i zawierają elementy buntu. Zauważ, że te teksty nadal można śpiewać; wcale się nie zestarzały. Chciałem nagrać piosenki trochę zaniedbane, takie nie odkryte pomysły. Nie były one hitami, ale w każdej z nich jest coś cennego, co z kolegami muzykami udało się nam znaleźć.
• "Źródło” jest początkiem jakieś serii czy jest to jeden konkretny projekt, po którym zrobisz coś całkowicie innego?
– Przygotowuję następny projekt, może nawet trzypłytowy. "Źródło” dało mi odwagę aby nie przejmować się bzdurnym gadaniem o jakichś "coverach”. W ogóle kto użył pierwszy u nas tego słowa? Gdy byłem robotnikiem w Nowym Jorku to cover oznaczał pokrowiec na meble. Piosenka to piosenka. Joe Cocker czy Tina Turner są "coverowcami”? W filharmonii też są sami "coverowcy” bo to nie oni napisali Toccatę, tylko Bach? Na kolejnej płycie będzie przemieszanie moich i cudzych utworów. Chcę śpiewać najlepsze piosenki, w których mogę przekazać uczucia i emocje, a nie coś sobie udowadniać.
• Pracowałeś jako elektryk, projektant biżuterii, domokrążca, a nawet malarz. To wpłynęło na ciebie jako muzyka?
– Życie to jest wielka przygoda, która w moim przypadku zaczęła się jak dosłownie wyszedłem z domu. Mój ojciec był mądrym człowiekiem i powiedział, że jak chce być sobą, długowłosym to na własny koszt. W 1969 roku długie włosy były nie do pomyślenia przez co nikt mi nie chciał dać pracy. Jak już się ktoś znalazł to był to prywaciarz czyli rolnik, ceramik czy budowlaniec. Zawsze się zgadzałem na wszelkie prace oprócz kapowania.
• Przed TSA grałeś w wielu innych zespołach. Czemu nie odniosły one sukcesu?
• Grałeś Jezusa w musicalu Jesus Christ Superstar. Jak odnosisz się do tego po latach? Bo na przykład Willem Dafoe, który również grał Jezusa – w filmie "Ostatnie kuszenie” – stwierdził, że był to młodzieńczy błąd pychy.
– Jestem dumny z tego i co zrobili moi koledzy z TSA z podkładem muzycznym. To było nasze, polskie, nikt na świecie nie zrobiłby tej rock opery tak dobrze jak my, Polacy. W stanie wojennym to było duże wyzwanie. Ludzie bali się, że my chcemy zniszczyć tą rolą Jezusa, że wymyśliła to komuna. Tym bardziej, że jest to opera Judasza, gdzie Chrystus jest słabo napisany. To było bardzo trudne zadanie. Przygotowując się badałem apokryfy, ikonografię i Biblię. Jezusa nie da się zagrać, musi być jakaś magia które będzie cię niosła przez rolę.
• Było trudniej, bo byłeś muzykiem rockowym?
• Bez urazy, ale masz już swoje lata. Myślisz o jakiejś emeryturze?
– Nie będę miał emerytury! Teraz płacę jakieś małe ubezpieczenie. Dostałem ostatnio jakiś papierek z ZUS, że gdybym teraz poszedł na emeryturę to otrzymywałbym… 7 złotych i 77groszy. Mam to nawet w ramce oprawione. Jakby listonosz przyszedł z tymi pieniędzmi to bym podpisywał odbiór i dawał mu je za to że w ogóle przyszedł. Będę pracował do końca życia.