Nie żyje prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Zmarł po tym jak w niedzielę został ugodzony nożem przez 27-latka.
- Nie udało się wygrać z tym, co go dotknęło. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie - powiedział podczas konferencji prasowej minister zdrowia Łukasz Szumowski chwilę po tym jak wyszedł przed szpital w Gdańsku.
Paweł Adamowicz miał 53 lata. Osierocił dwie córki.
W latach 1990–1993 był prorektorem Uniwersytetu Gdańskiego, a w latach 1994–1998 przewodniczącym rady miasta Gdańska. Prezydentem miasta był od 1998 roku. W listopadzie ub. roku został po raz kolejny wybrany na to stanowisko.
Atak nożownika
Do dramatu doszło w niedzielę podczas 27. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku. Tuż przed "Światełkiem do Nieba", o godz. 19:55 27-letni mieszkaniec Gdańska wszedł na scenę i dźgnął Pawła Adamowicza nożem.
27-latek po ataku nie uciekł. Triumfalnie podniósł ręce do góry, wykrzykując "Halo! Halo! Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinny w więzieniu, siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz." Dopiero wtedy został obezwładniony. Jak wynika z nieoficjalnych informacji Stefan W., by wejść na scenę, skorzystał z plakietki "media".
Prezydent przeszedł 5-godzinną operację. Przetoczono 41 jednostek krwi. Jego stan był jednak bardzo ciężki.
Po śmierci Pawła Adamowicza flagi Gdańska zostały opuszczone do połowy w geście żałoby.
Manifestacja
Dzisiaj o godz. 18 na pl. Łokietka ma się odbyć manifestacja przeciwko nienawiści i przemocy
Pan Prezydent Paweł Adamowicz odszedł. Łączę się żalu i modlitwie z Jego Najbliższymi, Przyjaciółmi i wszystkimi Ludźmi dobrej woli. Proszę Pana Boga o wsparcie dla Rodziny Zmarłego.
— Andrzej Duda (@AndrzejDuda) 14 stycznia 2019
Wrogość i przemoc przyniosła najtragiczniejszy skutek i ból. Nie wolno nam się z tym pogodzić.