Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Kraj Świat

14 kwietnia 2010 r.
14:50
Edytuj ten wpis

Stewardessa Justyna Moniuszko, 25-latka z Białegostoku zginęła w Smoleńsku

0 0 A A

"Nie zostanie już pilotem, ani nie będzie pracować jako inżynier lotnictwa, nie będzie żoną, ani matką... Rodzice nie powinni żyć dłużej od swoich dzieci, za duży ból temu towarzyszy” – pisze na swoim blogu brat Justyny Moniuszko, Grzegorz.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Przesympatyczna, śliczna, ciągle uśmiechnięta – tak o Justynie mówią wszyscy, którzy ją znali mniej lub bardziej. Nikt nie może pogodzić się z jej śmiercią.

– Za szybko, za wcześnie – mówią jej znajomi z klubu spadochronowego i harcerstwa. Bo Justyna kochała życie i miała dopiero 25 lat. Żyła intensywnie. Skakała ze spadochronem, latała na szybowcach, uprawiała wspinaczkę. Od kilku lat była stewardessą, najpierw w LOT, potem w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego. Latała z najważniejszymi osobami w państwie. Zginęła 10 kwietnia, na służbie, tak jak pozostali członkowie załogi samolotu Tu-154.

Już nic nie ma sensu...

Rodzina Justyny o katastrofie Tu-154 dowiedziała się z radia. Od razu przyszła myśl, że Justyna mogła lecieć tym samolotem... Gdy komórka dziewczyny nie odpowiadała, zaczęli dzwonić do 36. SPLT. Tuż po godz. 10. poznali straszną prawdę. Na początek tato, Zdzisław Moniuszko, i babcia, Helena Rafałowska. Mama Justyny akurat była za granicą, podobnie jak brat.

Mama od razu wróciła do Polski, brat Grzegorz, który w Holandii prowadził badania naukowe, musiał poczekać, aż na jego miejsce przyjedzie zastępca.

Na swoim blogu napisał "Ciągle jestem poza granicami kraju i przed poniedziałkiem raczej nie dam rady się stąd ruszyć. Nie mam zresztą ochoty być na pogrzebie, na który i tak pójdę, ale muszę przynajmniej jakoś pomóc rodzicom, którzy odchodzą od zmysłów. Teraz siedzę samotnie na obczyźnie, bezmyślnie czytając kolejne informacje o tej katastrofie, pomiędzy kolejnymi napadami płaczu. Nie wiem po co to robię, chyba po prostu muszę robić cokolwiek, mimo że wszystko nie ma sensu”.

Druga babcia Justyny, Marianna Moniuszko, była wtedy u siebie, w Downarach (pow. moniecki).

– Jak wyszłam z domu, wszyscy sąsiedzi do mnie przybiegli, każdy chciał objąć, pocieszyć... – wspomina Marianna Moniuszko. – Od razu przyjechałam do domu syna w Białymstoku.

Mama poleciała do Moskwy

Przyleciał tu też śmigłowcem płk Marek Miłosz z 36. SPLT, aby osobiście przekazać rodzinie wieści o tragicznej śmierci Justynki, którą znał i cenił. Obiecał wszelką pomoc.

Najtrudniejsze zadanie stanęło przed mamą Justyny. Gdy tylko dojechała do domu, musiała pojechać do Moskwy. – W domu może minutę była, tyle co wysiadła z autobusu, zaraz pojechała do Warszawy, a stamtąd do Moskwy, aby zidentyfikować ciało córki – opowiadają babcie Justyny. – Już nie może być gorszej tragedii...

Skoczyły i wylądowały w... sadzie

Lotnictwem Justyna zafascynowała się, gdy miała 17 lat. Była harcerką, zastępową 93 BDH "Na Próbie” im. Roberta Baden-Powella.

– Była zastępową zastępu “Świetliki” – wspomina Karolina Sarosiek, drużynowa Justyny. – Miała pod opieką najmłodsze dziewczyny. Poświęcała się im całym sercem. Potem robiła kurs drużynowych, stopień przewodnika. Wtedy trzeba wykonać zadanie, które każdy zdający sam sobie wybiera. To ma być taki prywatny wyczyn. Justyna ze swoją przyjaciółką Marzeną, wybrały skok na spadochronie.

– To ja ją wciągnęłam w harcerstwo – wspomina Marzena Pietralska, najbliższa przyjaciółka Justyny. Znały się od podstawówki. – I ja namówiłam na kurs spadochronowy... To był akurat długi weekend majowy, pojechałyśmy do Radawca. Ale nie udało nam się ani razu skoczyć, taki był wiatr. Poznałyśmy tylko teorię. Za to w następny weekend już skakałyśmy. Też wiało, ale leciałyśmy jakieś 20 metrów od siebie i krzyczałyśmy, jak jest fajnie...

Mimo, że dziewczyny wylądowały w sadzie, nie zraziły się do skoków. Wręcz przeciwnie. Potem wiele razy skakały razem w Aeroklubie Białostockim. Skoki stały się wielka pasją Justyny, w ciągu kilku lat wykonała ich ponad 250. Miała własny spadochron. Zainteresowała się też szybowcami. Jeździła do pracy w wakacje, aby zarobić na swoje pasje.

– Mało jest osób, które i latają i skaczą – mówi Cezary Subieta, instruktor spadochronowy z Aeroklubu Białostockiego, który pamięta Justynę ze wspólnych skoków. – A Justyna robiła te dwie rzeczy. Miała ogromne zamiłowanie i do spadochronów i do szybowców. 250 skoków to niemało, jak na jej młody wiek. Na pewno mogła iść dalej w tym kierunku.

W harcerstwie była pięć lat. Odeszła w 2004 roku, po maturze, którą zdawała w III LO. – Powiedziała, że chce latać – mówi Karolina.

Justyna dostała się na pilotaż na Politechnice Rzeszowskiej, potem przeniosła się na Politechnikę Warszawską na Wydział Mechaniczny, Energetyki i Lotnictwa. Tu w 2006 r. została pierwszą w historii miss tej uczelni. Trzy lata temu, też za przyczyna Marzeny, zaczęła swoją przygodę jako stewardessa.

– Było ogłoszenie o naborze do takiej pracy, składałam swoje papiery, namówiłam Justynę – opowiada Marzena. – Zgłosiła się na 5 minut przed końcem, przeszła pozytywnie wszystkie etapy. Została zatrudniona. To była umowa na jeden sezon, potem udało jej się dostać do 36 SPLT. Ta praca bardzo jej się podobała. Latała z najważniejszymi osobami w kraju, a przy okazji mogła zwiedzać wiele miejsc.

Na razie siostrzyczko...

– Gdy wyjechała na studia nasz kontakt był już rzadszy. Ostatnio widziałyśmy się na wakacjach, na lotnisku. Justyna była jak zawsze szczęśliwa, uśmiechnięta, składała swój spadochron... – wspomina Karolina Sarosiek.

– Ostatni raz skakaliśmy razem dwa lata temu, w Warszawie – pamięta Cezary Subieta. – Justyna jak zawsze była bardzo pogodna, uśmiechnięta.

Marzena od kilku lat mieszka nad morzem, ale kontakt z przyjaciółką miała cały czas. Justyna bardzo się cieszyła, gdy Marzena spodziewała się dziecka. Razem oglądały zdjęcia z USG...

– W ostatnie święta u mnie była – wspomina babcia Marianna. – Taka radosna, uśmiechnięta. Zapomniała torby. Przyjechała po nią na drugi dzień, ale jakaś taka smutna. Pytałam, dlaczego. Mówiła, że długo telewizję oglądała.
Śmierć Justyny dla wszystkich była szokiem.

– Gdy włączyłam w sobotę telewizję i zobaczyłam, że była katastrofa, od raz do niej zadzwoniłam – wspomina Marzena. – Miała wyłączony telefon. To był zły znak. Jej znajomy z pracy potwierdził, że miała tego dnia lot. Ciągle nie wierzyłam, miałam nadzieję, że może miała szczęście, że przeżyła. Tyle razy w życiu jej się udawało.

– Tyle miała planów – dodaje powstrzymując łzy babcia Helena. – Mówiła, że już jest inżynieram, jeszcze zostało jej zrobić magistra... W tym roku miała się bronić. Chciała pracować w lotnictwie. To była jej pasja i marzenie.

Rozumieliśmy to, choć baliśmy się związanego z tym niebezpieczeństwa.
Justyna chciała zostać instruktorem spadochronowym. – Chyba każdy, kto skacze, ma taki plan, marzenie, aby kiedyś uczyć innych – mówi Cezary Subieta.

Babciom mówiła, że chce wrócić do Białegostoku, bo ma tu przecież powstać lotnisko. Miała wiele planów...

"Mimo, że była młodsza ode mnie, z racji swojej otwartości i energii życiowej, miała znacznie więcej przyjaciół i znajomych, z nią po prostu zawsze było wesoło” – pisze na swoim blogu brat Justyny, – "Śmialiśmy się, że razem stanowimy kompletną osobę z właściwą dozą energii i radości wnoszonej przez nią za nas dwoje, oraz ostrożności i powolności, których ja mam w nadmiarze. Teraz pozostała tylko połowa tej osoby, czuję się ułomny, jakby ktoś pozbawił mnie połowy istnienia.(...) Mam nadzieję, że śmierć doczesnego ciała nie jest końcem istnienia, gdyż tylko ta nadzieja mi pozostała... Na razie siostrzyczko...”

Katastrofa samolotu prezydenta w Smoleńsku - pełna lista ofiar (MSZ)

Smoleńsk: Katastrofa samolotu Tu 154. Prezydent Lech Kaczyński był na pokładzie. Nikt nie przeżył

Pozostałe informacje

Peja & Slums Attack: 30 lat na scenie. Koncert w Zgrzycie
JUBILEUSZ
29 listopada 2024, 18:00

Peja & Slums Attack: 30 lat na scenie. Koncert w Zgrzycie

To już 30 lat, odkąd Ryszard „Peja” działa na polskiej scenie pod szyldem Slums Attack. Jubileuszowy koncert odbędzie się już w najbliższy piątek (29 listopada) w lubelskiej Fabryce Kultury Zgrzyt. Gościnnie z Rychem na scenie m.in: Dj. Decks, Gandi Ganda, Iceman, Glaca, Dvj. Rink.

Choć do dziś uczciwie przyznaję, że muzykiem jazzowym tylko bywam. Klasyka ukształtowała mnie i jest dla mnie wciąż ważną częścią artystycznego życia – mówi Krzysztof Herdzin
KLASYKA I JAZZ

Krzysztof Herdzin: Muzyka sprawiła, że mam piękne życie

Zrobiłem kurs weterynaryjny i poznawałem prawdziwe życie od podszewki zajmując się we dwójkę z kolegą jamajczykiem blisko setką psów w schronisku – mówi Krzysztof Herdzin, profesor sztuk muzycznych, pianista, kompozytor, aranżer, dyrygent, producent płytowy, multiinstrumentalista

Sławomir Wołoszyn
SMACZNEGO

Zalewajka, żurek i wilkołaski barszcz. Ciepłe zupy na zimne dni

Idzie na zimę, więc rozgrzewające zupy są w kuchni na topie. Wśród nich króluje żurek, Z dobrym wsadem może zastąpić cały obiad. – Najlepszy wsad to wędzone żeberko – mówi Sławomir Wołoszyn z Grill Baru w Lublinie.

Zaczepiał, bił, kazał klękać i przepraszać. Już go zatrzymali
INTERWENCJA

Zaczepiał, bił, kazał klękać i przepraszać. Już go zatrzymali

Do policyjnego aresztu trafił 31-latek, który w sobotę w Puławach najpierw zaczepiał przypadkowe osoby, a następnie dwukrotnie uderzył w głowę mijanego 15-latka, któremu kazał klękać i go przepraszać.

House Flipper: Dine Out
GRAMY
film

House Flipper: Dine Out. Najpierw wyremontuj, a potem ugotuj (wideo)

Na początek inwestycja, a po wielkim remoncie decyzja: sprzedajemy czy sami gotujemy? Jutro premiera dodatku Dine Out do gry House Flipper.

Cały czas pomagają innym. Dziś świętowali
Dzień pracownika socjalnego
galeria

Cały czas pomagają innym. Dziś świętowali

Ta praca jest jedną z cięższych, często prowadzącą do wypalenia zawodowego – mówi Grzegorz Sołtys, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lublinie. Dziś w Lublinie zorganizowano uroczystości z okazji Dnia Pracownika Socjalnego.

Zostań gwiazdą rocka. Scena Ad Hoc
27 listopada 2024, 19:00

Zostań gwiazdą rocka. Scena Ad Hoc

Masz zespół i chcesz koncertować? Temu służy scena Ad Hoc, na której występują początkujący artyści. W środę (27 listopada) w Chatce Żaka nastąpi kolejny – drugi – krok do sławy. Oprócz zespołów będzie można zobaczyć utalentowane solowe artystki.

Bolesna historia. Spotkanie z Christine Hoffmann
26 listopada 2024, 18:00

Bolesna historia. Spotkanie z Christine Hoffmann

Czy wspólna polsko-niemiecka pamięć jest możliwa? Dlaczego nie pamiętamy? Na te i inne pytania spróbuje odpowiedzieć Christiane Hoffmann, autorka książki „Czego nie pamiętamy. Pieszo śladami ucieczki ojca”.

Lubartów wyda 163 milionów na ulice, zabytki i salę sportową
DOCHODY I WYDATKI

Lubartów wyda 163 milionów na ulice, zabytki i salę sportową

W przyszłym roku władze Lubartowa do swojej dyspozycji będą miały więcej pieniędzy niż w obecnym. Rosną dochody, wydatki, ale kwota przeznaczona na inwestycje. Wśród najdroższych są remonty i budowa dróg, kanalizacja, czy dokończenie nowej sali dla sportowców.

Na ławie oskarżonych zasiadły trzy osoby
W SĄDZIE

Wójt z żoną ustawili przetarg? Ruszył proces

Nie przyznali się do winy, ale wyjaśniać niczego nie chcieli, odpowiadać na pytania również nie. Leon B., były wójt Sułowa zasiadł na ławie oskarżonych wraz z żoną Grażyną oraz Stanisławem K. Według prokuratury ta trójka dopuściła się nieprawidłowości przy przetargu i realizacji utwardzenia wąwozu w Żrebcach.

Maria Dębska jako Anka Serafin w serialu Śleboda
DO ZOBACZENIA
film

Śleboda: Zbrodnia i Podhale w sześciu odcinkach. Jest pierwszy zwiastun (wideo)

Dziś zwiastun, a premiera za niespełna trzy tygodnie. Jest seria kryminałów, zaraz będzie serial Śleboda.

Last Minute – co to znaczy? Czy to naprawdę najtańsze wakacje?

Last Minute – co to znaczy? Czy to naprawdę najtańsze wakacje?

Marzysz o spontanicznych wakacjach, które pozwolą Ci uciec od codzienności bez planowania z wielomiesięcznym wyprzedzeniem? Oferty Last Minute mogą wydawać się idealnym rozwiązaniem – wystarczy poczekać do ostatniej chwili, by znaleźć wyjazd w atrakcyjnej cenie i szybko zarezerwować wymarzoną podróż.

Jakie korzyści niesie ze sobą kąpiel w balii?

Jakie korzyści niesie ze sobą kąpiel w balii?

Kąpiel w balii ogrodowej (czyli tzw. ruskiej bani lub ciepłej beczce) to nie tylko sposób na chwilę relaksu, ale także potencjalnie skuteczna metoda na poprawę zdrowia i samopoczucia.

Bez ciepłej wody i ogrzewania. Gdzie i jak długo?
LUBLIN

Bez ciepłej wody i ogrzewania. Gdzie i jak długo?

Na kilka godzin wyłączą ogrzewanie. Lubelskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej zapowiada przerwy w dostawie ciepła.

Prawda, wolność, siła kobiet. Applebaum, Holland i Tokarczuk z honorowymi tytułami UMCS
WYDARZENIE
galeria

Prawda, wolność, siła kobiet. Applebaum, Holland i Tokarczuk z honorowymi tytułami UMCS

UMCS w roku jubileuszu 80-lecia istnienia wyróżnia „trzy wielkie damy polskiej, europejskiej i światowej kultury intelektualnej”, które swą postawą, niezależnością i odwagą głoszonych poglądów, nawiązują wprost do przesłania Marii Curie-Skłodowskiej, patronki uczelni – zapowiedział prof. Jan Pomorski.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium