![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
![](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2015/2015-01/20150114-krajswiat-150119828_f1cd3.jpeg)
Pracownik techniczny budynku, w którym doszło do zamachu na "Charlie Hebdo", szczegółowo opowiedział o momencie wtargnięcia braci Kouchi do redakcji czasopisma.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Odruchowo zasłoniłem głowę, jakby chciał mnie uderzyć. Wtedy Fredo krzyknął: "Jestem ranny, zadzwoń do Catherine", to jego żona. Rzuciłem się na niego, żeby go osłonić. Uciskałem jego ranę - relacjonował Jeremy Ganz, świadek ataku na redakcję francuskiego tygodnika "Charlie Hebdo".
- Odwróciłem się, widziałem, że wracają. Celowali do nas z karabinów. Przeszli do innej części budynku, a ja pomyślałem, że zaraz przyjdą i nas wykończą. Złapałem rannego Fredo i zaciągnąłem go do toalety. Położyłem go na podłodze i zamknąłem drzwi. Wciąż słyszałem strzały, ale myślałem sobie: nie znajdą nas - opowiadał świadek zdarzenia.