Zastępca byłego burmistrza i jego skarbnik – te m.in. osoby zdaniem urzędników z Kraśnika otrzymały najwyższe wynagrodzenia z pieniędzy, których zwrotu domagają się Norwegowie. Ich nazwiska padły na wtorkowej sesji rady miasta. Wybuchła awantura
Żądania Norwegów mają związek z wyrokiem, który zapadł w ub. r. Były burmistrz Kraśnika Piotr. Cz. został skazany na 3 lata więzienia w zawieszeniu na 6 lat. Większość zarzutów dotyczyła przestępstw korupcyjnych związanych z Centrum.
W czerwcu 2009 r. Piotr Cz. uzależnił powołanie na głównego koordynatora tego projektu od łapówki. Chciał połowy comiesięcznego wynagrodzenia za pracę. Od sierpnia 2009 r. do grudnia 2010 r. do jego kieszeni trafiło co najmniej 16,6 tys. zł. Zasada "pół na pół” obowiązywała również przy zlecaniu płatnych wykładów. Od października 2009 r. do listopada 2010 r. Piotr Cz. wziął od wykładowcy 10,5 tys. zł.
W Urzędzie Miasta w Kraśniku przeprowadzono już audyt.
– Na pewno jakieś pieniądze oddamy – zaznacza Mulawa. – Chcielibyśmy, aby ta kwota była jak najniższa, żeby była taka, jak w wyroku ws. byłego burmistrza.
Urzędnicy przeanalizowali umowy, które zostały zawarte w tamtym czasie z pracownikami Urzędu Miasta na wykłady i prelekcje, które były realizowane podczas projektu.
– W szkoleniach brało udział w sumie 7 osób. Ogólna kwota wynosiła 26 tys. 600 euro – wylicza Zbigniew Dżugaj, zastępca burmistrza Kraśnika.
Są wśród nich m.in. zastępcy burmistrza Piotra Cz., skarbnik miasta i dyrektor jednego z gimnazjum. Kwoty to od 2 tys. do ponad 9 tys. euro.
Opozycja grzmi.
– Czy któraś z tych osób została skazana? – pyta radny Mariusz Depta.
– Padają nazwiska osób, wobec których nie zapadły żadne wyroki – wskazuje radny Członka. I dodaje: To wobec nas jest nieuczciwa manipulacja.
Przewodniczący radny Prawa i Sprawiedliwości bronią urzędników. – Włos się jeży, jeśli wrócimy do tych kwot – stwierdza radny Jan Misiak.
Podczas dyskusji głos zabrał również jeden z urzędników magistratu, który brał udział w szkoleniach. – Za możliwość pracy nie dzieliłem się z nikim pieniędzmi. Nie miałem też takiej propozycji. Jego zdaniem żadnej z osób, których publicznie nazwiska zostały wymienione "o nic się nie oskarża”.
Sprawą norweskiej dotacji zajmie się komisja rewizyjna.