Drewniany dom państwa Skrzypków spłonął niemal doszczętnie. To cud, że nie ucierpiał nikt z domowników. Możemy im pomóc.
Pożar nie trwał długo. Dom ma drewnianą konstrukcji, więc ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko. Zajmował kolejne pomieszczenia. Ocalał tylko jeden pokój, reszta nadaje się do rozbiórki. Najbardziej prawdopodobną przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej.
Skrzypkowie gospodarują na niewielkim kawałku ziemi. Aby utrzymać dom pan Jerzy pracuje dodatkowo w Hucie Stalowa Wola. Ale i tak trudno powiązać koniec z końcem. Tym bardziej, że jeden z synów jest bezrobotny, a drugi studiuje.
Po pożarze rodzina Skrzypków została bez dachu nad głową. Na pieniądze z ubezpieczalni nie mają co liczyć. - Bo nie stać nas było na ubezpieczenie gospodarstwa - mówi Jerzy Skrzypek.
- Zarządziłem zbiórkę pieniędzy wśród mieszkańców poszczególnych miejscowości, uruchomiliśmy konto bankowe na wpłaty i zbiórkę darów rzeczowych. Przekażemy też jakieś pieniądze z budżetu gminy. Tyle, żeby starczyło na rozpoczęcie budowy nowego domu - zapewnia Ryszard Dudek, wójt gminy Szastarka.
Skrzypkom potrzeba teraz wszystkiego. - Najważniejsze, żeby postawić jakieś mury. No i dach zrobić, żeby woda się nie lała do środka domu - dodaje syn Łukasz Skrzypek.