Władze Kraśnika chcą przejąć od sąsiednich samorządów prawie 80 hektarów bardzo atrakcyjnych gruntów. Ale decyzja należy do premiera.
- Chcemy włączyć te tereny, które od dawna są już naszą własnością, ale leżą poza granicami miasta i bezpośrednio do nich przylegają - podkreśla Jacek Dul, zastępca burmistrza Kraśnika.
Pierwszy obszar to ponad 50 hektarów gruntów zbiornika retencyjnego w Suchyni i wokół niego. Miasto wykupiło te działki od prywatnych właścicieli i od ponad dwóch lat prowadzi najważniejszą obecnie dla Kraśnika inwestycję. Budowany jest tam zbiornik retencyjny wraz z ośrodkiem rekreacyjnym.
Drugi teren to 24 hektary gruntów, które kiedyś wykupiło miasto od gminy wiejskiej Kraśnik. W latach 70. planowano tam budowę przetwórni owoców. Inwestycje wówczas miał prowadzić Hortex. Na planach się skończyło. Wielokrotnie jeszcze później próbowano sprowadzić na ten teren inwestora, ale bezskutecznie.
Ostatnim, trzecim, terenem są 2 hektary należące do gminy Dzierzkowice. Znajduje się na nich cmentarz komunalny, obok dzielnicy fabrycznej Kraśnika.
- Kiedyś słyszałem o tym, że miasto chciałoby starać się o te grunty. Ale o tym, że rozpoczyna się procedura ich przejęcia dowiedziałem się z mediów - mówi Mirosław Chapski, wójt gminy wiejskiej Kraśnik.
- Zobaczymy, co będzie w skierowanym do nas wniosku i ostatecznie których gruntów będzie to dotyczyć. Dlatego w tym momencie nie chcę w ciemno zajmować stanowiska. Kiedy wniosek do nas trafi, będzie się tym zajmować rada - dodaje wójt Chapski.
Procedura rozpoczyna się od uchwały Rady Miasta. Następnie informacje te przesyłane są do sąsiednich gmin, które przeprowadzają konsultacje i wyrażają swoją opinię.
- Równocześnie przygotowujemy wniosek do prezesa Rady Ministrów. To do niego należy bowiem ostateczna decyzja - bez względu na to, jakie będą stanowiska poszczególnych samorządów - dodaje Dul.