Sąd umorzył sprawę zajścia w jednej z podstawówek w gminie Urzędów. Nie ma dowodów na to, że starsi uczniowie skrzywdzili młodszego.
Chodzi m.in. o zeznania chłopców – pokrzywdzonego, rzekomych napastników i świadków. – Okazało się, że są tak radykalnie odmienne od siebie, że w ogóle nie wiadomo, czy do takiego zdarzenia doszło. Nawet zeznania chłopca i kolegi, który miał potwierdzić jego wersję, różniły się od siebie – podkreśla sędzia Ozimek.
Opinia lekarza też niczego nie przesądziła. – Wynika z niej, że stwierdzone zmiany na skórze mogły powstać w innych okolicznościach – dodaje.
Sprawę ujawniliśmy jako pierwsi. Był koniec października. – Trójka starszych chłopców z klas nauczania początkowego napadła na mojego syna – relacjonowała nam matka. Jak twierdzi, napaść była tak brutalna, że musiała pojechać z dzieckiem do szpitala. Lekarze powiadomili policję.
Śledczy przesłuchali uczniów i nauczycieli. Wzięli też pod lupę opinię lekarzy. Ale wersja przedstawiona przez pokrzywdzonego chłopca i jego matkę nie została potwierdzona. Od czasu nagłośnienia sprawy przez ogólnopolskie media kobieta nie chce się wypowiadać publicznie.
– Od początku byłam pewna, że to nieprawda. Moi chłopcy nie mogli tego zrobić – mówi z kolei matka dwóch uczniów posądzanych o napaść. – Nie wiem, co się stało temu dziecku, ale na pewno moi synowie nie mieli z tym nic wspólnego.
Inni rodzice opowiedzieli nam kolejne historie, które miały dziać się w niewielkiej, wiejskiej szkole. – Starsi uczniowie terroryzują młodszych. Biją, popychają, grożą, wymuszają pieniądze, zastraszają. To trwa od miesięcy.
Postępowania dotyczą trójki nauczycieli, w tym dyrektorki. Chodzi m.in. o brak nadzoru nad uczniami na przerwach. – Od wyników tych postępowań będzie zależało, czy sprawa zostanie przekazana komisji dyscyplinarnej – zapowiada wicekurator Anna Szczepińska. Dopiero komisja może nauczycieli i dyrektorkę ukarać.
Ta ostatnia przekonywała na naszych łamach, że październikowe zdarzenie – o ile w ogóle do niego doszło – to "jednostkowy przypadek”, a tego dnia miała wolne i nie było jej w szkole.