

Do końca sierpnia ma być gotowa ekspertyza dotycząca stanu technicznego i bezpieczeństwa zalewu w Kraśniku. Urzędnicy z miasta twierdzą, że o pękniętym wale było wiadomo już kilka lat temu, za poprzednich władz miasta.

– Będzie to kosztować ok. 48 tys. zł – mówi Mirosław Włodarczyk, burmistrz Kraśnika. – Ekspertyzę zleciliśmy warszawskiej firmie.
Po jej wykonaniu będziemy wiedzieć, w jaki sposób naprawić powstałe uszkodzenia. Czy będzie konieczne wypompowanie wody ze zbiornika? Wstępna analiza wykazała, że nie ma zagrożenia katastrofą budowlaną.
– Na razie inspektor budowlany nie wydał decyzji dotyczącej zamknięcia zalewu – dodaje Dariusz Kalinowski z kraśnickiego magistratu.
– To uszkodzenie powstało jednak kilka lat temu, jeszcze za poprzednich władz miasta. W 2009 r. ówczesny zarządca zalewu – firma "Wizjer” – zgłaszała do urzędu miasta uszkodzenia. Wtedy było to jeszcze w okresie gwarancyjnym.
Zalew oddano do użytku w 31 maja 2007 r. Kolejne pismo w tej sprawie "Wizjer” skierował do urzędu w kwietniu 2010 r. Powołano również komisję, która miała monitorować sytuację, ale niczego nie zrobiono. Teraz gwarancja już się skończyła.