Piotr L., były dyrektor ciepłowni w Kraśniku, na którym ciążą prokuratorskie zarzuty, przez dwa lata będzie dostawał pieniądze za nic.
Przez dwa najbliższe lata były dyrektor zainkasuje prawie 160 tys. złotych. To 80 proc. jego dotychczasowego wynagrodzenia.
Lubelska prokuratura zatrzymała Piotra L. 14 listopada ub. roku. Był wówczas dyrektorem podległego burmistrzowi Kraśnickiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej i radnym powiatu. Zarzuciła mu, że groził swemu podwładnemu dyscyplinarnym zwolnieniem z pracy.
Według prokuratora, chciał w ten sposób wywrzeć wpływ na jego zeznania. Pracownik jest bowiem świadkiem w tajnym śledztwie, które dotyczy przestępstw łapówkarskich i pojawia się tam nazwisko burmistrza Kraśnika Piotra Czubińskiego.
Prokuratura zażądała od Piotra L. 5 tys. zł kaucji i zabroniła mu pełnienia funkcji dyrektora ciepłowni.
- W tej chwili pan Piotr L. jest na trzymiesięcznym wypowiedzeniu i przez ten czas będzie otrzymywał pełne wynagrodzenie - wyjaśnia Dariusz Szlafka, przewodniczący rady nadzorczej KPEC.
Jednak były dyrektor będzie pobierał część wynagrodzenia o wiele dłużej, bo pracodawca dał mu kontrakt menedżerski. Zapisana w nim klauzula o niekonkurencyjności gwarantuje Piotrowi L. wypłatę 80 proc. wynagrodzenia przez dwa lata po rozwiązaniu umowy. Kontrakt zawierano ponad rok temu.
- Nie podoba mi się ten zapis, ale nie chcę go komentować, bo to sprawa, którą pan L. wynegocjował z burmistrzem miasta Piotrem Czubińskim - mówi Szlafka.
Konieczność wypłacania przez dwa lata tak dużej części pensji b. dyrektorowi oburza opozycję w radzie miasta.
- To skandal i kolejny dowód na niegospodarność i działanie burmistrza na niekorzyść firmy i miasta - oskarża Mirosław Włodarczyk z PiS. Jego zdaniem, nie powinno się płacić tego wynagrodzenia, gdyż na b. dyrektorze ciążą prokuratorskie zarzuty.
Do takiej opinii przychyla się prof. Teresa Liszcz, specjalista prawa pracy i sędzia Trybunału Konstytucyjnego: Samorząd mógłby się wstrzymać z wypłacaniem tych pieniędzy powołując się właśnie na naruszenie zasad przyzwoitości i współżycia społecznego.
- Na razie w Polsce jest zasadna domniemania niewinności i jeszcze nie zostałem skazany - ucina Piotr L. Jego zdaniem, wypłacane mu przez dwa lata pieniądze są odszkodowaniem za to, że nie wolno mu zatrudnić się ani w firmie konkurencyjnej wobec KPEC, ani w przedsiębiorstwie współpracującym z miejską spółką.
Burmistrz Czubiński nie chce komentować sprawy.