Wszystko wskazuje na to, że powodzeniem zakończyło się postępowanie upadłościowe,
O tragicznej sytuacji firmy informowaliśmy od marca ubiegłego roku.
Wówczas to okazało się, że wcześniejsi zarządcy nie odprowadzali obowiązkowych składek pracowniczych na ZUS. Zaległości nazbierało się blisko 4 mln zł. ZUS domagał się spłaty zadłużenia, pracownicy również, bo bali się o swoje emerytury, a firma nie miała skąd brać pieniędzy. Ogłoszono więc postępowanie upadłościowe z możliwością zawarcia układu z wierzycielami. Głównym planem naprawczym nowego zarządcy było zmniejszenie zatrudnienia i pozbycie się większości niepotrzebnego majątku, żeby spłacić zaległości. Udało się sprzedać kilkanaście działek i część starego nieużywanego już taboru.
- Wierzyciele podjęli uchwałę o zawarciu układu. Na 7 lutego zostało wyznaczone posiedzenie Sądu Gospodarczego w sprawie jego zatwierdzenia. Po uprawomocnieniu się orzeczenia, postępowanie upadłościowe zostanie zakończone. Firma będzie dalej funkcjonować, wojewoda powoła nowego zarządcę komisarycznego, który będzie miał pół roku na uzbieranie funduszy, żeby zapłacić pierwszą ratę dla wierzycieli - wyjaśnia Teresa Włodarczyk, powołana do przeprowadzenia postępowania upadłościowego.
Według niej w przyszłości przedsiębiorstwo powinno zostać sprzedane, bo dalej w takiej formie nie może funkcjonować.
Obecnie w firmie pracuje około siedemdziesięciu pracowników, w chwili rozpoczęcia programu naprawczego było ich 126.
FP