(fot. Archiwum DW)
Prezes Kraśnickiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji obawia się, że spółka którą kieruje będzie musiała zapłacić wysoką karę: ponad 1,6 miliona złotych. Wszystko przez to, że KPWiK w 2018 r. nie wykonywał badań ścieków w akredytowanym laboratorium.
Do 1 stycznia 2018 r. laboratorium, które ma certyfikat ISO 9001 mogło wykonywać badania ścieków na własne potrzeby. Wraz z początkiem 2018 r. przepisy się jednak zmieniły i takie badania oczyszczalnie ścieków musiały zlecać tylko akredytowanym laboratorium.
– Niestety: Kraśnickie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w dalszym ciągu, przez cały 2018 rok, wykonywało te analizy w swoim laboratorium – wyjaśnia Grzegorz Uliński, kierownik Wydziału Inspekcji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Lublinie. – I choć przekroczeń norm nie było, to badania nie były wykonywane w takim laboratorium w jakim powinny być zrobione, czyli akredytowanym. Z ustawy wynika, że w przypadku kiedy te analizy nie zostały wykonane prawidłowo uznaje się, że przekroczenia są na poziomie 80 procent.
Z tych też powodów WIOŚ wszczął postępowanie, za niewykonywanie analiz zgodnie ze znowelizowanymi przepisami. Sprawa jest w toku.
– Postępowanie WIOŚ dotyczy okresu, kiedy przedsiębiorstwem kierował jeszcze mój poprzednik. Sam byłem zaskoczony tym, że nikt w spółce nie zorientował, że zmieniły się przepisy. Poza tym poprzedni prezes KPWiK przez lata kierował laboratorium – mówi Ireneusz Ofczarski, prezes KPWiK. I zapowiada: Będziemy wyjaśniać kto w tej sprawie zawinił.
Na razie głównym problemem miejskiej spółki jest możliwa do zapłacenia kara. – To może być kwota rzędu 1 mln 674 tysiące złotych – podlicza Ofczarski, który podkreśla, że jest to bardzo wysoka kwota. – To jest ok. 10 procent naszego rocznego przychodu – podkreśla prezes KPWiK. – Będziemy próbowali to wszystko wytłumaczyć. Gdyby okazało się, że musimy tę karę zapłacić to prawdopodobnie wiązałoby się to z rezygnacją z części wieloletnich inwestycji. Być może musielibyśmy zaciągnąć kredyt w banku.
Póki co w sprawie Kraśnika Wojewódzka Inspekcja żadnej decyzji nie wydała. – Zobaczymy jak przedsiębiorstwo będzie tłumaczyć tę sytuację – zaznacza Grzegorz Uliński. – Od wszczęcia postępowania mamy miesiąc na wydanie decyzji. Jeśli sprawa jest skomplikowana to ten czas się wydłuża. I dodaje: Nie mogę wypowiadać się co do kwoty ewentualnej kary, ponieważ żadnej decyzji jeszcze nie wydaliśmy. Takie orientacyjne wyliczenia mogło wykonać sobie samo przedsiębiorstwo.
KPWiK nie jest jedyną firmą, wobec której WIOŚ wszczął postępowanie. Podobnym przypadkiem zajmuje się delegatura WIOŚ w Białej Podlaskiej.
– Duże podmioty mają akredytowane laboratoria. Z kolei małe gminne oczyszczalnie nigdy nie miały swoich laboratoriów i te badania zawsze zlecały zewnętrznym podmiotom z akredytacją – dodaje kierownik Wydziały Inspekcji.