Nie gwarantowana cena w skupie, ale dodatek węglowy. Tak wygląda nowy plan na zażegnanie nadchodzącego kryzysu grzewczego. Premier poprosił górników, aby wydobywali więcej surowca. Okazuje się też, że już dawno wiedział, że węgla zabraknie.
Ustawa wejdzie w życie pod koniec lipca i od razu ma trafić do kosza. Mowa o prawie, które gwarantuje stałe ceny węgla w skupach. System miał polegać na tym, że każdy będzie mógł kupić (maksymalnie 3 tony) opały w cenie 996,60 zł. Aby sprzedawca nie stracił, państwo dopłaci mu 1073,13 zł.
Ale jak już pisaliśmy, ten system kuleje. Po pierwsze, węgla nie ma. Po drugie, jeżeli już jest, to tona kosztuje ponad 3 tys. zł. – Popłyniemy na tym – mówili nam właściciele składów i wytykali błędy w rządowym programie.
O tym, że te rozwiązanie ma poważne wady, w końcu głośno powiedział premier, Mateusz Morawiecki. Dlatego rząd nakreślił nowy plan. Regulacji cen nie będzie, ale będzie dodatek węglowy.
3 tys. złotych na węgiel
To 3 tys. zł na każde gospodarstwo domowe. Środki będą przysługiwać gospodarstwu domowemu, w którym głównym źródłem ogrzewania jest kocioł na paliwo stałe, kominek, koza, ogrzewacz powietrza, trzon kuchenny, piecokuchnia, kuchnia węglowa lub piec kaflowy na paliwo stałe, zasilane węglem kamiennym, brykietem lub peletem zawierającymi co najmniej 85 proc. węgla kamiennego.
Aby otrzymać pieniądze, trzeba źródło ciepła zgłosić do centralnej ewidencji emisyjności budynków. Termin minął 30 czerwca, ale jeszcze można próbować uzupełnić te braki.
Projekt nowego prawa zakłada, że wnioski o pieniądze będzie się składało w urzędach gmin i miast do 30 listopada 2022 roku. Na razie jednak nie ma wzoru wniosku. Ma się znajdować w rozporządzeniu Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
Kopalnie mają wydobywać więcej
– Dzisiaj mamy chroniczny niedobór węgla. Mimo że kopalnie polskie zwiększają wydobycie, tu na Śląsku w szczególności, ale także Bogdanka na Lubelszczyźnie, to tego węgla może być za mało – powiedział na jednym z ostatnich spotkań z wyborcami premier i już wcześniej zaapelował do górników, aby pracowali więcej. Za dodatkowe pieniądze mają wydobywać węgiel także w święta i niedziele.
Lubelski Węgiel Bogdanka właśnie przedstawiła dane za drugi kwartał tego roku. – Grupa, obserwując wzmożony popyt na węgiel do odbiorców indywidualnych, podjęła działania dążące do wyprodukowania większej ilości węgla do tych celów (groszek i orzech), co nie wpływa na ogólny poziom produkcji przewidziany na ten rok – podaje spółka w raporcie.
W pierwszym półroczu produkcja węgla handlowego wyniosła 5,57 mln ton, a sprzedaż 5,24 mln ton. – W pierwszym półroczu 2022 roku zrealizowaliśmy plan produkcji na poziomie wyższym o ok. 7 proc. w stosunku do pierwotnych założeń, co związane było z eksploatacją ścian pozwalających na osiągnięcie wysokiego poziomu uzysku – dodał LW Bogdanka, ale zaznacza, że trzyma się planu rocznego, który zakłada plan produkcji na poziomie 9,5 mln ton.
Premier wiedział, że węgla zabraknie
Tu trzeba przypomnieć, że od lutego politycy, w tym premier, zapewniali, że węgla nie zabraknie. O problemach zaczęli głośno mówić dopiero niedawno. Tymczasem okazuje się, że rząd o zbliżającym się kryzysie wiedział
Serwis Onet zapewnia, że posiada rządowe dokumenty świadczące, że już 24 lutego – czyli w dniu ataku Rosji na Ukrainę – został ogłoszony „alert węglowy”.
– Zamiast kupować węgiel, przedstawiciele władzy tygodniami oszukiwali opinię publiczną i zaklinali rzeczywistość, by teraz przerzucać się odpowiedzialnością za zaistniałą sytuację – ocenia portal i cytuje pismo z 24 lutego, jakie sporządziła Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska.
– Mając na względzie właściwość kompetencyjną Pana Premiera w zakresie gospodarki złożami kopalin, uprzejmie informuję o planowanym przedłożeniu wniosku do Prezesa Rady Ministrów dot. Konieczności zwiększenia przez Rządową Agencję Rezerw Strategicznych zapasów węgla kamiennego do maksymalnego poziomu lub utworzenie rezerwy strategicznej tego surowca – alarmowała.
Reakcji nie było. Dopiero 8 maja (ujawnia to „Rzeczpospolita”) premier polecił Agencji Rezerw Materiałowych kupić na zagranicznych rynkach węgiel. Miało na to pójść 3 mld złotych. Dało się za to nabyć 10-krtonie miej surowca, niż zalecała minister Moskwa.
Nie wiadomo czy udało się zrealizować zakupy.