W ostatnim już kulinarnym podsumowaniu 2013 roku przedstawiamy 10 najciekawszych potraw, które możecie spróbować w restauracjach Lublina i regionu. Od mięsa smażonego na kamieniu przez pyszne makarony po doradę z grilla
Carpaccio z gęsiny
Gęsina stała się w Polsce kulinarnym objawieniem. Akcja "Gęsina na św. Marcina” jeszcze przysporzyła gęsinie popularności. Prekursorem podawania gęsi był w Knajpie "U Fryzjera” Robert Sulkiewicz z Kazimierza Dolnego. Półgęski, czyli piersi wędzone w zimnym dymie były arcydziełem. Dziś w kazimierskiej restauracji "Kuchnia i Wino” podaje się "Carpaccio z gęsi z orzechami, oliwą dyniową, gruszką marynowaną w occie porzeczkowym”. Delikatnie marynowane mięso rozpływa się w ustach. Coś wspaniałego.
Cynaderki
Czyli słynna nereczka cielęca w śmietanie lub z rusztu. Kultowe danie, podawane w PRL w najlepszych restauracjach, którego wielkim miłośnikiem był Jan Machulski, niegdyś aktor Teatru Osterwy. Przyrządzali je wówczas najwięksi mistrzowie kuchni z Kazimierzem Mirosławem na czele. Dziś doskonałe cynaderki zamówicie w lubelskiej restauracji "Przystań”. Te z rusztu są świetne. Te w śmietanie jeszcze lepsze.
Dania z gorącego kamienia
W lubelskiej restauracji "Ulice Miasta” możecie zamówić sobie zestaw mięs lub ryb z gorącego kamienia. Kelner postawi przed wami półmisek z rozgrzanym do temperatury 250 stopni kamieniem. To specjalnie przygotowany bazalt, na którym sami smażycie mięso lub ryby. Bez tłuszczu. W zestawie dostaniecie także świeże warzywa, oliwę, przyprawy. Najprzyjemniejsze je to, że sami decydujemy o smaku i stopniu wysmażenia potraw. Gorąco polecamy.
Dorada i inne ryby
Muszą być świeże, kucharz musi umieć je umieć wybrać. Doskonałą doradę z rusztu zjecie w lubelskiej restauracji "Auriga”. Tamtejszy szef kuchni, Ivo Violante, lubi przyrządzać ryby i owoce morza. Nie dość, że lubi, to jeszcze się na rybach zna. Mięso jest bardzo krótko marynowane, doprawiane ziołami i gotowane na parze lub grillowane w folii. Ryby od Violante w towarzystwie win z lokalnej winnicy to jest to.
Golonka, że palce lizać
W golonce najlepsza jest chrupiąca i złocista skórka. Potem tłuszczyk, który znajduje się między skórką a mięsem. Następnie warstwa mięsa, przylegającego do kości. Jej dobroć zależy od zamarynowania mięsa i przypraw, które dodaje się do gotowania. Dla miłośników golonki mamy dobry adres: Zajazd Marta w Pułankowicach. Golonka jest tu chrupiąca, idealnie wysmażona, w środku pachnąca i soczysta. Polecamy wersję z zasmażaną kapustą.
Kapłon po polsku
Obok gęsiny zawrotną karierę robią w Polsce kapłony. Specjalne tuczone kurczęta były ozdobą królewskiej kuchni Jana III Sobieskiego. Delikatne mięso nie ma sobie równych. Danie z kapłona przyrządza w restauracji "Kuchnia i Wino” w Konopnicy szef kuchni Janusz Ozga. Mięso jest delikatnie marynowane i faszerowane, na końcu doprawiane pastą z trufli. Z wierzchu chrupiące, w środku soczyste, rozpływa się w ustach.
Makarony
Miłośnicy makaronów w końcu mają w Lublinie swoją przystań. W maleńkiej włoskiej knajpce Trattoria Bagatto szef kuchni Esposito Romario przyrządza najlepsze makarony w mieście. "Trofie z borowikami i boczkiem” to mistrzostwo świata. Trofi to ręcznie zwijany makaron pochodzący z Ligurii. Włoski wędzony boczek i polskie borowiki z Trofi to zachwycające połączenie. Ukoronowaniem jest w każdym wypadku cudowny sos.
Steki
Mekką mięsożerców jest w Lublinie restauracja Old Pub. Oryginalny T-Bone Steak waży tu 60 dag, jest podawany z domowymi frytkami i sosem pieprzowym. Pysznych steków w najlepszej wołowiny jest więcej. Old Pub Burger to z kolei 10 uncji delikatnie przyprawionej wołowiny z chrupiącym bekonem, serem i krążkami cebuli. W menu znajdziecie także klasyczne burgery przyrządzane na świeżo dla każdego klienta.
Pierś z kaczki
Ciemne mięso z kaczki zaliczane jest do największych przysmaków w polskiej kuchni. Dla smakoszy najbardziej liczy się pierś z kaczki. Restauracja "W Młynie” w Jakubowicach Murowanych ma w karcie "Pierś z kaczki z domowej roboty uszkami, cykorią, puree z marchwi i wanilii i sosem o cytrusowym aromacie”. Mięso jest przyrządzane w technice "Sous vide”, kaczka jest niespotykanie delikatna i soczysta.
Zupy z kociołka
Nasz ranking zamykamy "Kociołkiem Siwy Dym”. To zupa gulaszowa na dziczyźnie w autorskim wykonaniu Agnieszki Filiks z restauracji "Siwy Dym” w Celejowie. Polacy w XVIII wieku znali dwieście rodzajów zup – obcokrajowcy zachwycali się tym fenomenem. Do tamtej tradycji odwołuje się Agnieszka Filiks, zupy w "Siwym Dymie” są gotowane w oparciu o staropolskie receptury. Kwaśnica, żur na wędzonce z żeberkiem, czosnkowa z kluseczkami kładzionymi – samo dobre.