Najsłynniejsze są Piaseckie, o których Lucjan Świetlicki pisał tak: Zmysł powonienia tu goni ludzi/ Przeróżne menu zaostrza smaki/ Autem grubasy, piechotą chudzi/ Chcą tu spożywać przepyszne flaki.
Flaki miały dobre wzięcie w naszym regionie od zawsze. Ten przykład mógł zdarzyć się w dawnej karczmie Budzyń w Lublinie. Kajetan Koźmian, związany z Gałęzowem i Piotrowicami w pamiętnikach wspomina takie zdarzenie, pochodzące z szynku lubelskiego:
Patrzałem na to, jak podczas obiadu wszedł nieznajomy mi szlachcic w szarej z kapturem na plecach opończy i zaczął się cisnąć do obsadzonego już stołu mówiąc: Panowie bracia, wy jecie, a ja głodny od wczoraj nic nie jadłem. Czemuż waść nie pospieszył, nie naprzykrzaj się. Lecz gdy szlachcic się ciągle pchał między obiadujących i wyrywał drugim widelce, zawsze powtarzając: Ja nic nie jadłem – wypchnięto go od stołu.
Wtem hajduk niesie na stół ogromną i głęboką misę gorących i kurzących się flaków. Szlachcic wypchnięty porywa za nią i wołając: Ja nic nie jadłem, łyka flaki i patrzy się. Współbiesiadnicy zrywają się od stołu, jeden mu wydziera misę, drugi rozdziera kaptur z opończy, drudzy wołają: Nasyć się waść, kiedyś nic nie jadł i całą misę gorącej strawy wlewają w kaptur. Szlachcic parzony w plecy flakami, wrzeszczy i skacze, zrywają się drudzy z widelcami, chcąc jeść flaki z kaptura, kolą nieboraka i kaleczą, wrzask, hałas, aż na koniec obrywają kaptur z flakami, wylewają na misę i jedzą.
Oto 10 miejsc w naszym regionie, gdzie warto zamówić flaki. Nasz wybór jest oczywiście subiektywny, a miejsca podajemy w kolejności alfabetycznej.
Atrium w Lublinie: Flaki po florencku
Włoski przysmak, który różni się do znanych nam flaków, tym, że flaki zamiast pływać w rosole pławią się w gęstym sosie. Flaki smaży się z cebulą, marchewką, pietruszką, selerem i ząbkiem czosnku, dodaje obrane pomidory, aż do odparowania płynu. Posypane parmezanem są bardzo syte i smaczne.
W Atrium właścicielka Iwona Baruk doprawia je po swojemu. Dobre wprowadzenie do podróży w poszukiwaniu pysznych flaków.
Chata Swojsko Strawa w Lublinie: Flaki pitraszone po polsku
Chata w środku miasta nadal magnetyzuje. Porcje są duże, sosy zawiesiste, zupy gęste od zasmażek. W karcie są „Flaki pitraszone po polsku”. Swojska nazwa jest tu w sam raz. Flaki są gęste, parujące, w idealnej proporcji między kawałkami żołądka i rosołem. Uroku dodaje im zasmażka, którą są zaciągnięte.
Karczma Piastowska w Niemcach: Flaki jak należy
Klimatyczne miejsce. Receptura na flaki pamięta PRL. Flaki są charakterne; w żołnierskich słowach: czuć, że to flaki. I to jest największy argument dla smakoszy, którzy potrafią przejechać kilkadziesiąt kilometrów. Do flaków jest świeży chleb, pieczony w piekarni za rogiem. W ten sposób powstał duet doskonały.
Przy Kominku w Pikulach: Flaki pachnące ogniskiem
Do małego zajazdu na drodze z Janowa Lubelskiego do Rzeszowa na żeberka z grilla opalanego drewnem zjeżdżają kierowcy tirów. Ruch tu od rana do wieczora, każdy zanim zje kiełbaskę czy żeberko zamawia flaki. Gotują się na rosole spod żeberek i golonek, a ponieważ w restauracji pachnie ogniskiem, pachną nim i flaki. Nie za gęste, rosołowe. Takie, że każdy zje pod rząd dwie porcje.
Przystań w Lublinie: Flaki wołowe
Zapewne mało kto pamięta pierwszą restaurację „Przystań” w Lublinie. Dziś to luksusowy przybytek, ongiś klimatyczna knajpa z tarasem. Ale flaki wołowe smakują jak dawniej; bardzo dobrze. Wielka w tym zasługa tego, że właściciele mają zakłady mięsne i dostęp do najlepszego produktu. Odrobina majeranku podkręca smak. Istotny jest rosół, w którym gotują się flaki. Tu jest bardzo aromatyczny.
Rarytas w Piaskach: Najbardziej znane flaki w Polsce
Ich legendę, jak i legendę restauracji Rarytas, stworzył Ryszard Sieczkarz, z rodu lubelskich kucharzy i restauratorów. W czasach PRL w Rarytasie zatrzymywały się wycieczki z Polski, bywali tu partyjni dygnitarze, jedzący w osobnym pokoju. Dziś flaki nadal mają wielkie wzięcie. A przy okazji zjeść inne dania z dawnych lat: antrykot i „De volaile”, karp w śmietanie, medalion wieprzowy z jajkiem, zraz mielony z cebulką.
Sielsko Anielsko w Lublinie: Sielskie flaki
Turyści, którzy szukają w Lublinie polskiej kuchni, na dobry początek kierują się do Sielsko Anielsko. Po to, żeby najeść się polskich pierogów. Jak już się najedzą, łapią się za flaki. Sielskie flaki. Dietetyczne to one nie są, ale uszy się trzęsą.
Święty Michał Pub Regionalny w Lublinie: Flaki pod cebularzem
Podawane w glinianych naczyniach i zapiekane pod ciastem cebularzowym. Kiedy człowiek przebił się do flaków, buchał aromat, a pyszne flaki znikały w szybkim tempie.
Warto zamówić sobie do nich dodatkowo gorący cebularz.
U Elizy w Piaskach: Receptura zza Buga
Recepturę na flaki Pani Eliza Kunc dostała zza Buga. Kresowy przepis nakazywał gotować flaki na bogato. W rosole, gotowanym na kawałku wołowiny. Idealnie sprawdził się szponder. Flaki od Elizy dorobiły się zwolenników z całej Polski. Pachnące wołowiną, pełne smaku, bardzo ciekawie doprawione majerankiem i imbirem.
Dziś, kiedy pani Eliza sprzedała interes, w kuchni na szczęście zostały doborowe kucharki. Okazało się, że flaki trzymają klasę.
Zajazd Marta w Pułankowicach: Flaczki domowe
W restauracji słynącej z dziczyzny od 20 lat podaje się flaczki przyrządzane wedle tej samej receptury. Inspiracją były flaki podawane w przydrożnych barach i piwiarniach w okolicach Kraśnika w latach 1960-1970. Pikanterii i smaku dodaje fakt, że flaki są przyrządzane na rosole spod gotowanych mięs. W roli przyprawy występuje aromatyczny majeranek, uprawiany w ogrodzie za restauracją.