Jurorom najbardziej smakowała nalewka Grażyny Jung. A pannom apteczkowym przystojny ułan
Jej Morelowe tofffi - było doskonałe. Zachwycała też nalewka Imbirowe jabłuszko - na antonówkach.
Drugie i trzecie miejsce jury przyznało Mirosławie Rdułtowskiej z Lublina. Jej nalewka na trześni podbiła serca jurorów.
Nalewki oceniali: Ryszard Montusiewicz, redaktor naczelny Radia Lublin, prof. Lech Lameński z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i Bernard Nowak, literat i wydawca.
- Panie robią lepsze nalewki od panów, bo wkładają w nie więcej serca, mają więcej cierpliwości w czekaniu, aż nalewka dojrzeje i odają nam przez nalewkę swoją czułość - mówi prof. Lameński.
- Ocenialiśmy smak, aromat, klarowność i harmonię poszczególnych składników. Jeśli nalewka była dobrze wyważona, przechodziła do finału - tłumaczy red. Montusiewicz.
Sensacją okazała się nalewka ułańska wedle receptury sprzed stu lat - o której napiszemy oddzielnie.
Piwnice Alchemii na Złotej trzeszczały w szwach.
Stoły uginały się od przysmaków przywiezionych przez gminę Wisznice. To była pierwsza w Lublinie prezentacja kresowych potraw z Podlasia. - To skarbnica smaków - mówi Robert Makłowicz.