Piszemy w tym miejscu o dobrych daniach, dobrych restauracjach. Ale chcemy pokazywać także kulinarne wpadki. Pokazywać, żeby restauratorzy wzięli sobie nasze uwagi do serca, i dania słabe zamieniali na dobre.
Odwiedziliśmy restaurację Grota Bochotnicka – położoną w Bochotnicy. W tym miejscu kiedyś stała knajpa w stylu PRL – w której było dobre jedzenie. To był zresztą czas kultowych restauracji w Piaskach, Sadurkach, Głusku, Lublinie.
Zamówiliśmy flaki. Bez szału. Ani złe, ani smaczne. Z lekka przeszkadzał charakterystyczny zapach, którzy jedni cenią, inni flaków nie zjedzą.
Ale najważniejszym punktem wizyty miała być golonka. Podano ją na żeliwnej patelni, która długo trzyma ciepło. Doskonały pomysł. Podano ją pięknie, nawet kwiaty pachnącego groszku były. Obiecywaliśmy sobie wiele.
Ale okazało się, że golonka w środku, była czerwona od saletry. W dodatku – przy kości – były elementy surowego mięsa. Nie dało się tego zjeść. Szkoda, bo sama restauracja elegancka, bardzo czysta, rozbielona. Przyznajemy Grocie Bochotnickiej za golonkę czerwoną kartkę. Czerwoną od saletry.