Mimo zebranych podpisów poparcia nie dojdzie do referendum w sprawie odwołania burmistrza Łęcznej. Co się stało?
– Nie są wykonywane inwestycje w sołectwach, mieszkańcy mają problem z przebrnięciem przez wiele spraw w urzędzie, bo organizacja jego pracy pozostawia dużo do życzenia. Budżet jest uchwalany w dziwny sposób – wpisywana jest w nim sprzedaż majątku, a za te pieniądze mają być inwestycje. Tylko że ich potem nie ma. Mieszkańcy narzekają, że gmina nie realizuje żadnych „zielonych” projektów. Mam tu na myśli dofinansowanie do np. solarów czy pomp ciepła. Wszystkie gminy wokół podejmują takie działania, ale nasza nie – tak działania burmistrza Łęcznej recenzowała Magdalena Łukasiak, jedna z inicjatorek referendum w sprawie odwołania Leszka Włodarskiego. Mówiła tak w kwietniu, kiedy niezadowoleni mieszkańcy zaczęli zbierać podpisy. Z zapełnionymi listami chcieli udać się do Komisarza Wyborczego, aby ten (gdy wszystko będzie w porządku) zarządził referendum.
Liczyli, że burmistrz Łęcznej, Leszek Włodarski straci stanowisko. – Uważam, że dobrze wykonuję swoje obowiązki i chętnie poddam się takiej powszechnej ocenie po pełnej kadencji. Dopiero to da rzeczywisty obraz zrealizowanych działań – komentował te starania sam burmistrz.
Wiadomo, że podpisów zebrano już 2393 co teoretycznie starczyłoby na przeprowadzenie głosowania. Wiadomo także, że referendum nie będzie.
– To nasza przemyślana i celowa decyzja. Referendum miało być sposobem wywarcia wpływu na władze gminy Łęczna w kierunku większej otwartości na mieszkańców i wsłuchiwania się w ich głos. Byliśmy przekonani, że osób myślących w podobny do nas sposób, które jednocześnie zaangażują się w cały proces zbierania podpisów, będzie więcej. Rzeczywistość jednak bardzo szybko zweryfikowała zaangażowanie największych krzykaczy w naszej gminie – informuje sołtys Starej Wsi-Kolonii (to część gminy Łęczna), Artur Stec, pełnomocnik inicjatywy referendalnej.
Dodaje, że polityczni przeciwnicy burmistrza nie zaangażowali się w zbieranie podpisów. – Najwyraźniej istniejący stan rzeczy tym radnym odpowiada – dodaje Stec i tłumaczy, że o odwołaniu starań o odwołanie Włodarskiego zdecydowała także „sytuacja ekonomiczna kraju” a jak jeszcze wziąć pod uwagę wakacyjny termin głosowania, to mieszkańcy nie wzięliby w nim udziału.
– Szkoda pieniędzy podatników – dodaje Stec.
Z takiego obrotu sprawy zadowolony jest Włodarski: – Od początku uważałem, że powszechne wybory są najlepszym czasem na dokonywanie oceny minionej kadencji. Większość społeczeństwa docenia jak dużo inwestycji powstaje w naszej gminie oraz jak skutecznie pozyskiwane są na ten cel środki zewnętrzne. Cieszy mnie fakt, że ogromna większość mieszkańców nie podpisała się pod wnioskiem o referendum i traktuję to jako wyraz akceptacji moich dotychczasowych działań – komentuje.