Jakub Grzywacz powiedział wieczorem, że jedzie na uczelnię. Następnego dnia rano wyszedł z domu i zaginął po nim wszelki ślad. Studenta z Łęcznej nie ma już prawie tydzień.
W ubiegłą sobotę wieczorem Jakub powiedział rodzinie, że następnego dnia jedzie na uczelnię. Studiował na trzecim roku zarządzania w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie. W niedzielę, o szóstej rano, wziął indeks i wyszedł z domu. Nie zabrał nawet telefonu komórkowego. Miał wsiąść w autobus i jechać do Lublina. Potem nikt już go nie widział. W poniedziałek rano jego bliscy sprawdzili, że nie pojawił się w pracy. Zawiadomili policję.
– Pytaliśmy jego znajomych, kolegów, rodzinę, ale nie ma żadnego śladu – opowiada Magdalena Myśliwiec z policji w Łęcznej. – Nie wiadomo nawet, czy Jakub w niedzielę dotarł na uczelnię, bo nie miał wtedy zjazdu.
– Mógł jechać tylko po jakiś wpis czy zaliczać różnice programowe – podejrzewa matka chłopaka. Jej zdaniem, syn nie miał problemów w domu ani w pracy, żadnemu z kolegów też nie mówił o wyjeździe.
Na informacje o zaginionym policjanci czekają pod numerami telefonów. 081 752 72 10 lub 997.